Pierwszy września jutro - czas do szkoły! Chociaż z liceum pożegnałam się już kilka lat temu, nadal początek tego miesiąca kojarzy mi się z długimi przerwami i ciągnącymi się w nieskończoność lekcjami matematyki. Chociaż ominęła mnie "mundurkowa era", marzyłam trochę o ciuchach rodem z amerykańskich szkół. Oczywiście nie byle jakich, bo wśród szkolnych inspiracji pierwsze miejsce miał oczywiście serial Plotkara (do teraz chętnie podglądam tamte ubrania - na przykład tutaj). Czasem tęsknię jeszcze za czasami, kiedy wieczorem wraz z przyjaciółką wybierałyśmy pasujące opaski, a co wtorek wyczekiwałyśmy nowego odcinka ulubionego serialu. I chociaż jego bohaterowie byli tylko uczniami, ubierali się lepiej niż dorośli. A ja nadal marzę o zestawach ze szkoły rodem z Gossip Girl, pełnych opasek, uroczych nakryć głowy, kokardek i kaszmirowych swetrów!
Kapelusze z dużym rondem podobają mi się chyba od zawsze, mam wrażenie, że z najprostszego zestawu potrafią stworzyć coś przyciągającego wzrok. Jedwabna bluzka od Agnieszki Orlińskiej wpadła mi w oko, kiedy zobaczyłam ją na pokazie w Łodzi... ale taka perełka wymaga odpowiedniej oprawy. Wełniane, eleganckie spodnie, skórzane szpilki (piękny kolor!) i miękka, pojemna torba - to dla mnie zestaw idealny!
Serialowa Blair nie wychodziła z domu bez opaski - oczywiście odpowiedniej do okazji. W swojej kolekcji chętnie znalazłabym wersję bogato zdobioną błyszczącymi kamieniami i perełkami. Trencz najchętniej noszę z podwiniętymi rękawami, dlatego uwielbiam połączenie z długimi rękawiczkami.
Chociaż w Polsce temat mundurków jest dość kontrowersyjny (naprawdę jest ktoś, kto uważa, że idealnym rozwiązaniem jest polarowa bluza?!), te zagraniczne cały czas kuszą... nie tylko uczniów szkół. W końcu dopasowana spódnica i ciemna marynarka to rzeczy ponadczasowe i sama nie wyobrażam sobie bez nich własnej szafy. Od kiedy zobaczyłam granatowe inspiracje Ani, myślę o dobrze skrojonym żakiecie w tym kolorze. Chyba znalazłam ideał!