26 lutego 2012

Think Basic!

Do listy tzw. "basiców" dorzucam kolejną markę, gdzie możemy zaopatrywać się w te ważne dla naszej garderoby elementy - ThinkBasic. Kierując się hasłem "less is more" pokazują rzeczy proste, uniwersalne i dobrej jakości. Do marynarki, legginsów, dżinsów i na strój kąpielowy - plusem takich ubrań-baz jest wielość funkcji. Jedyne ograniczenie to nasze pomysły, bo ich twórcy zostawiają nam pole do pochwalenia się kreatywnością.
Tworzenie zaczyna się od pytania - jak ma wyglądać koszulka idealna? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, dlatego są tu i nietoperze, i tuniki, i spore dekolty. Wśród pierwszych egzemplarzy dominują podstawowe barwy i dość proste kroje. Wyczekuję zapowiadanych nowości - nadruków (gdy ma się ochotę na coś bardziej skomplikowanego), kolorów (wiosenno-letnia kolekcja ma przynieść ich całkiem sporo!) i... poszerzenia asortymentu. Na razie dostępne są wyłącznie koszulki, ale w planach są także spódnice i sukienki. Dobra informacja dla Panów - ich potrzeby także zostały uwzględnione!
Wszystkie zdjęcia oraz informacje - oficjalny fanpage na Facebooku.

23 lutego 2012

Alotro

Miłośnicy rzucających się w oczy dodatków niech zacierają ręce, bo Alotro powinno się im spodobać. Ukryta za taką nazwą, pracuje Justyna Pacewicz, która proponuje ręcznie robione akcesoria. Do tej pory powstały dwie linie - Wstęgą przeplatane, czyli biżuteria z różnych rodzajów taśmy(!). Druga, Catterpillar Collar to geometryczne, filcowe kołnierze. Ideą projektów jest łączenie cech dodatków tekstylnych i biżuterii, dlatego przedmioty Alotro ciężko zaklasyfikować do jednej kategorii - balansując na granicy dwóch dziedzin, jednocześnie stają się czymś więcej.
Pierwszy raz spotkałam się z nią w poznańskim MonoSquare, zwróciła moją uwagę, bo czarna wstążka, chociaż dość masywna, miała w sobie urokliwą delikatność (której zapewne nie dostrzegłabym na zdjęciach - plus wycieczek osobistych). Mimo że wszystkie formy są dość duże, nie przytłaczają modelki. Podobnie jest z filcowymi kołnierzami, które niejednemu skojarzą się z subtelniejszą i bardziej nowoczesną wersją kryzy. To jeden z tych dodatków, który bardzo chciałabym zobaczyć w interpretacji "ulicy". Sama założyłabym go do prostej, czarnej sukienki albo dżinsów i miękkiego swetra. A Wy?
Wszystkie zdjęcia oraz informacje pochodzą z profilu Alotro na FB - zapraszam. Wybrane produkty dostępne są w MonoSquare oraz we Front Row (Poznań). Zdjęcia modelki - Igor Drozdowski.

19 lutego 2012

Czujesz miętę?

Kolejny projekt, który mnie zauroczył! Znów chodzi o pyszne muffinki. Teraz to nie tylko broszki, ale cała kolekcja. Furorę robi dokładna interpretacja tematu, bluzka z babeczkowym dekoltem na plecach, ale wszystkie ubrania, które wyszły z pracowni Mint It kojarzą się ze słodkościami i lukrem. Za sprawą ciekawego wykończenia i pysznych, letnich kolorów.
Kolekcja jest pełna i różnorodna - są tu i bluzki, i sukienki, spódnice, legginsy a nawet torebki, kołnierzyki i baskinka (!). Całość jest bardzo młodzieżowa, codzienna, ale tym razem to komplement, bo cała wizja jest wyjątkowo spójna. To proste ubrania, które sprawdzą się na wielu sylwetkach i w różnych sytuacjach. Detale dodają uroku, a dzięki temu, że wszystkie funkcjonują oddzielnie, można samemu zadecydować o efekcie końcowym. Chociaż mogłoby się wydawać, że muffinki to temat wcale nie na poważnie, ten projekt jest naprawdę przemyślany i dopracowany. Dla niedowiarków filmik, który pozwala przyjrzeć się ubraniom i dodatkom z bliska. Czujecie miętę?
Zapraszam na oficjalny fanpage Mint It - tam znajdziecie całość kolekcji.

17 lutego 2012

Poppy

Długie wieczory w domu nie muszą być nudne, w końcu możemy przeznaczyć je na to, na co zawsze brakowało nam czasu. Kurs gotowania? Dzierganie, szycie, inne robótki ręczne? Nauka chińskiego? Ok, dla mnie to też trochę za ambitne. Za to czas spędzony z folią bąbelkową brzmi naprawdę kusząco. A ta folia nie pojawiła się tu przypadkowo, bo, wbrew pozorom, może zmusić do kreatywności! Poppy pokazało, że to nie takie trudne.
Folia bąbelkowa chroni - to wie każdy. Nie każdy jednak wpadł na pomysł, że może też wyglądać. Zabezpieczyć modnie można ipada, telefon, laptopa i netbooka. W zasadzie to wszystko, co chcemy, bo torby w rozmiarze XXL też już są. Poppy to dodatki z dystansem i mrugnięciem oka - ostatnio takie nastawienie bardzo się przydaje. Jedyne, czego się obawiam, to że w przypływie stresu, cały mój pokrowiec najzwyczajniej "wypstrykam".
Poppy znajdziecie na Facebooku a na zakupy zapraszam do Showroomu.

13 lutego 2012

Joanna Jachowicz

Myślami już dawno jestem przy kolekcjach wiosenno-letnich, chociaż przeglądam te na kolejną jesień, a ubrania z tegorocznych towarzyszą mi na co dzień. Obecny sezon powoli się kończy (oby!), ale ubrań na 2013 w sklepach jeszcze nie ma. Czuję się więc usprawiedliwiona, żeby wspomnieć o jednej zaległej kolekcji,  która wyjątkowo mi się spodobała. Absolwentka MSKPU, Joanna Jachowicz, lubi minimalizm, ale połączony z oryginalnością formy. W efekcie jest elegancko, ale nie ma tu przesady, w niektórych sylwetkach wyraźnie wyczuwalny jest codzienny, trochę sportowy klimat.
Tegoroczna jesień/zima wyrasta z inspiracji sztuką japońską. Delikatne, trochę sprane kolory kojarzą mi się z twórczością Hokusai, drzeworytami o miękkich barwach. Kontrastują z nimi mięsiste tkaniny, które układają się w ciekawe sylwetki, niektóre przypominają nieco kimono. Geometryczne wycięcia pełnią rolę ozdoby, tak, jak niewielka obecność koloru. Te dwa elementy spotykają się na kurtce - ich połączenie wydaje się idealnie wyważone. W zestawieniu z dopasowaną, beżową spódnicą, tkwi harmonia, którą dostrzegalna jest w całym lookbooku. Zdjęcia ogląda się wyjątkowo dobrze, może to przez ukryty w nich spokój? Pozostało jedynie sprawdzić, czy noszą się podobnie. Czekam na ich premierę w trzech butikach - Full of Style, PAD i odProjektanta.
Wszystkie zdjęcia oraz informacje pochodzą z oficjalnej strony Joanny Jachowicz. Fot. Dominik Śmiałowski, mod. - Klaudia Łuczak/Rebel, MUA - Marta Morawska. Najświeższych informacji szukajcie na Facebooku.

10 lutego 2012

otwarci na styl

Dwa dni temu wybrałam się na zakupy - miałam zamiar skorzystać z ostatnich chwil promocji i rozpocząć kompletowanie wiosennej garderoby. Szybko okazało się, że to zwykła strata czasu, bo nie nie mogłam znaleźć nic dla siebie. Ceny porażały (20 zł obniżki na rzecz, która ledwo trzyma się na wieszaku, po tych przecenowych bojach), złe wykończenie rzucało się w oczy, a atmosfera była wyjątkowo niesprzyjająca. Wyszłam zirytowana, zła i zmęczona. Pomyślałam wtedy o wpisie Harel, która wspomina Teskoblog Store, sklepów online przybywa. Wszyscy znamy Clodumine, Full of Style, odProjektanta, PAD Fashion. Sama zaglądam tam prawie codziennie, ale często rezygnuję z zakupów, bo nie jestem przekonana, jak dana rzecz wygląda na żywo i czy by mi pasowała.
 Mariusz Brzeziński & Wiola Wołczyńska... aż chce się kupować ;)
W Poznaniu mamy kilka miejsc, do których warto zajrzeć - Bistor, MonoSquare, FrontRow. W Warszawie jest ich jeszcze więcej, ale wszystkie łączy jedna cecha... istnieją tylko w "jednym wymiarze". Cieszę się, że Full of Style postanowiło dać spory krok naprzód, otwierając swój Open Office. W tygodniu praca trwa w najlepsze, ale zaglądają tam też projektanci i oczywiście - klienci. Krążą też plotki o miłośnikach latte, ale to pozostawiam to sobie (i Wam!) do sprawdzenia, przy okazji wycieczki na Mokotów. Dla mnie to idealne rozwiązanie - w tygodniu wpadam coś przymierzyć i zobaczyć, jak wygląda "na żywo", pozostawiam sobie czas do namysłu, w weekend zamawiam online wybrane produkty. 100 wzorów brzmi kusząco, ale mam nadzieję, że na tym się nie skończy... w końcu jest tyle projektantów do pokazania!
Wszystkie zdjęcia - informacje prasowe Full of Style. Open Office mieści się na Mokotowie, ul. Żaryna 5/3, Warszawa.

8 lutego 2012

Mako bags

Dalsze poszukiwania torebki idealnej trwają, mimo że stwierdziłam... że tak naprawdę wcale nie zamierzam jej znaleźć (przecież to zepsułoby całą zabawę!), to jest kilka, które są bardzo blisko osiągnięcia tego tytułu. Jak zwykle, najprostsze rozwiązania są najlepsze. Dwie przyjaciółki, które tworzą Mako Bags, doskonale o tym wiedzą. I chociaż pierwszy egzemplarz uszyty został z koszulki, teraz dominuje "nieco" szlachetniejszy materiał - skóra.
Mniej skomplikowane kroje urozmaicają niewielkie dodatki (np. urocze frędzelki) lub wykorzystany rodzaj skóry (wężowa). Obok najprostszych egzemplarzy, czyli zwykłej kopertówki (czekolada z fuksją zdaje się połączeniem idealnym) i zwykłej, klasycznej, dużej torby, są też takie, które mogłyby stać się hitem marki. Zarówno mały woreczek, jak i model o kroju plecaczka z ubiegłego stulecia, wyglądają wyjątkowo kusząco, łącząc w sobie współczesne wymagania z kroplą retro szyku. To wysmakowane połączenie - jestem tego pewna. Krążą plotki, że w Poznaniu Mako Bags dostępne są w Bistorze... chyba czas wybrać się na małe zwiady.
Zapraszam na oficjalną stronę, profil na Facebooku. Zdjęcia oraz informacje - materiały prasowe.

6 lutego 2012

nenukko

Myślę, że mogę już zacząć pisać o kolekcjach wiosenno-letnich, chociaż za oknem mróz i nie zapowiada się, żeby szybko się to zmieniło. W końcu to, co proponuje Nenukko, można zacząć nosić już teraz, bo trochę obchodzą sezonowy dualizm. A jeśli już o tym mowa, to wydaje mi się, że kiedy zobaczyłam ubrania tej marki pierwszy raz, w Łodzi, w ogóle nie potrafiłam jej docenić. Nie pomogła forma prezentacji, dopiero lookbook, oglądany na stronie internetowej, z odpowiednią muzyką i odpowiednim podejściem, sprawił, że innym okiem spojrzałam na ich kolekcje. Po pierwsze - spójne, ale charakterystyczne. Nenukko ma pomysł na siebie i konsekwentnie go realizuje... a to cecha, której znalezienie wcale nie jest takie proste.
Empty set to kontynuacja tego, co do tej pory mogliśmy u Nenukko znaleźć - unisexu, oversize'u, codziennego luzu. Jest tu jednak pewna świeżość, bo mimo wspomnianej ciągłości, poszczególnie sylwetki różnią się od siebie i nie zlewają w rozmytą całość. Kiedy już nauczyłam się doceniać Nenukko, nie sądziłam, że coś z ich propozycji, założyłabym sama. Im dłużej się im przyglądam, tym bardziej widzę rzeczy, które mogłabym w swojej szafie znaleźć. Proste bluzki i ogromne kamizelki znajdą zastosowanie w każdej garderobie, wymagają tylko odpowiedniej oprawy. Wystarczy dokładniej przyjrzeć się materiałom, na chwilę zostać przy zabawie kontrastami - długością, teksturą, formą, by zacząć dostrzegać nowe połączenia, już według własnego, indywidualnego stylu.
Taka "miejska moda" może mieć i zwolenników, i przeciwników. Nie każdemu może podobać się nurt unisex, ale warto pamiętać o czymś, co takie kroje zapewniają... wygodzie. Wielość połaczeń i rozwiązań jest naprawdę zaskakująca a wszystko (może prócz ultra szerokich spodni - tutaj należałoby poświęcić trochę czasu nauce chodzenia) wygląda na wyjątkowo proste w użytkowaniu, bez żadnych wyrzeczeń. A jeśli już o tym mowa, to uświadamiam wszystkich, którzy tak jak ja, uosabiali Nenukko z Bardzo Drogą Marką. Jest wprost przeciwnie, na co zwróciłam uwagę dopiero przy ostatniej dostawie w Full of Style. Nic dziwnego, że miękkie bluzy i legginsy rozeszły się jak ciepłe bułeczki!
 Wszystkie zdjęcia - oficjalna strona Nenukko. Oczywiście markę można też polubić na Facebooku.

2 lutego 2012

skandynawski chłód

Z ciepłego południa Europy przenieśmy się dla odmiany na północ - zimną, trochę tajemniczą. Skandynawia zawsze kojarzyła mi się z pewną surowością, prostotą, zarówno w modzie, jak i designie. Taka wizja przekłada się też na biżuterię (przynajmniej w mojej głowie). Będąc w pewnym norweskim muzeum, zrobiłam sporo zdjęć... nieoszlifowanym kamieniom i minerałom. Wydały mi się wyjątkowo inspirujące i oddające charakter tego rejonu. Kiedy trafiłam na poniższą serię biżuterii, przypomniały mi się tamte fotografie. Przeglądając prace Kingi Włodarczyk od razu wypatrzyłam te najbardziej surowe, nieoszlifowane i dzięki temu - piękne.
Srebrna oprawa wydobywa urok z naturalnych brył - cytrynów, bursztynów, turkusów, akwamarynów i innych, o równie pociągających nazwach. Delikatne kolory przywodzą mi na myśl te znalezione we wspomnianej, skandynawskiej przyrodzie, ale także wiosenne kolekcje ze światowych wybiegów... czy to nie idealne połączenie? Projektantka często wykorzystuje też perły, łagodząc charakter swoich prac, bazujących na zimnym srebrze. Od pierwszego etapu - ilustracji, do ostatnich poprawek, wykonywane są ręcznie. Artystka uważa, ze biżuteria "powinna nosić w sobie ślady pracy rąk, mieć charakter i duszę". W tej przyjemnej dla oka surowości naprawdę ją dostrzegam.
Wszystkie zdjęcia oraz informacje pochodzą bezpośrednio od projektantki. Zapraszam na jej bloga a także do galerii, gdzie można kupić jej prace - MedusaArt.