31 maja 2013

Heineken Open Design Explorations 2013 | ostatni dzień zgłoszeń!

Uwaga, uwaga! Ostatnie przypomnienie w ramach Heineken Open Design Explorations! Dziś mija termin nadsyłania zgłoszeń do konkursu - zostały ostatnie godziny. O tym, jak i gdzie należy się zgłosić przeczytacie w poprzednim wpisie oraz bezpośrednio na stronie organizatora.

Poniżej krótki filmik, prezentujący ogłoszenie wyników innego konkursu Heinekena - Your Future Bottle Challenge... polecam zatrzymanie się w okolicy 1:03 - takiego stanu Wam życzę i mam nadzieję, że lounge bar zostanie zaprojektowany właśnie przez Polaka!
Post sponsorowany przez Heineken.

28 maja 2013

Zofia Chylak

Czy ktokolwiek myśli jeszcze o modzie jako o rzemiośle? Mam wrażenie, że coraz częściej to tylko ciuch, ubranie, które wraz z końcem sezonu w najlepszym wypadku zginie na dnie szafy, w najgorszym - na dnie kosza. Słabej jakości materiały, kiepskie wykończenie... takie rzeczy mają miejsce nawet tam, gdzie nie powinny, czyli u projektantów. Na szczęście są jeszcze tacy, którzy do swojej pracy podchodzą inaczej. Bez pośpiechu, z szacunkiem - do materiałów, szycia i samego klienta. Trochę, jak z innej epoki. U Zofii Chylak takiego podejścia nie sposób nie zauważyć.
Każdy detal jest dopracowany, szew równy, a materiały - naturalne. Jedwab, wełna czy bawełna są wymagające, musimy poświęcić im czas i uwagę, ale jeśli o nie zadbamy, potrafią się odwdzięczyć i służyć przez długie lata. U Zofii projekty powstają na zamówienie, jako pojedyncze egzemplarze, dopasowane do potrzeb, osobowości, figury. Powiedziałabym, że także do okazji, ale czy jest miejsce, gdzie jedwabna sukienka nie jest wyborem idealnym? Te ubrania to klasa sama w sobie i chociaż słowa "Moda przemija, styl pozostaje" są tak często nadużywane (i trochę wyświechtane), to po prostu tutaj pasują. Bo to elegancja, klasyka, gloryfikowanie przeszłości, może nawet trochę tęsknota za "złotymi czasami", zamknięta w płaszcze, sukienki, żakiety. A na dodatek w takim wydaniu, że zachwyciłyby się nimi i nasze prababcie, i nasze... wnuki. A piękne zdjęcia Małgorzaty Turczyńskiej tylko utwierdzają mnie w moim zakochaniu. Czuję niedosyt, że fotografii jest tak mało - mogłabym oglądać je bez końca! Marzę też o tym, by ubrania poznać "na żywo". Już czuję, że to miłość od pierwszego wejrzenia.
Wszystkie zdjęcia - Małgorzata Turczyńska, modelki - Ewa Wysocka, Małgosia Piernik | Model+, make up - Olga Dackiewicz. Zapraszam na stronę oraz fanpage Zofii Chylak.

27 maja 2013

Heineken Open Design Explorations 2013 | LEW by Leemans & Wicker

Kilka dni temu pisałam o konkursie Heineken Open Design Explorations (tutaj) i zapraszałam wszystkich projektantów do współpracy. Zostało jeszcze tylko kilka dni (termin mija 31 maja), żeby zgłosić swoje portfolio. Najważniejszy wymóg? Kreatywność! Regulamin i szczegóły dotyczące akcji znajdują się na tumblrze firmy, sama chciałam pokazać coś, na co trafiłam przy okazji oglądania całkiem bogatej listy kolaboracji Heinekena z różnymi twórcami.

Moją uwagę przykuła sukienka amsterdamskiego duetu LEW by Leemans & Wicker, która powstała przy okazji współpracy w jednej z poprzednich edycji Heineken ODE. Efekt? Podobnie jak pozostałe prace projektantek,  charakterystyczny i na pewno łatwy do zapamiętania. W takich chwilach trochę żałuję, że nie poświęcam tu miejsca zagranicznym talentom, ale korzystając z okazji mogę polecić przejrzenie ich strony - jest na co popatrzeć! A sam Heineken podkreśla, że jest otwarta na współpracę z różnymi twórcami, bo "najbardziej ekscytujące pomysły często pochodzą z najmniej spodziewanych źródeł". Patrząc na efekty poniżej, ciężko się z tym nie zgodzić!

 Fot. Petrovsky & Ramone
Post sponsorowany przez Heineken.

23 maja 2013

Magda Floryszczyk / LABO SS 2013

Doszłam ostatnio do wniosku, że nie ma nic przyjemniejszego, niż obserwowanie, jak ktoś się rozwija. Czasem jesteśmy świadkami czyichś pierwszych kroków, kiedy indziej widzimy już dojrzałe projekty, podglądając początki możemy się tylko uśmiechnąć. Odczułam to, kiedy obejrzałam kolekcje Magdy Floryszczyk - debiut w 2012 i propozycje na minioną jesień. Pojawiały się w nich pewne elementy, które można było określić jako charakterystyczne dla projektantki, pierwsze propozycje wydały mi się niezłe, drugie - całkiem dobre. A potem spojrzałam na najnowszą kolekcję i nie mogłam oderwać od niej wzroku.
Marce przyświeca hasło less is more, ale mam wrażenie, ze dopiero od najnowszej kolekcji wygląda to jak prawdziwa idea, a nie tylko wytłumaczenie ewentualnych braków i niedociągnięć. To "less" zostało potraktowane dosłownie - całość bazuje właściwie na trzech kolorach (bieli, szarości i beżu), a formy nie są przesadnie skomplikowane i tylko bardzo luźno nawiązują do wcześniejszych, trochę geometrycznych rozwiązań. Na pierwszy plan wysuwają się jakość i dopracowane detale. Tkaniny również nas nie zawiodą - spotkamy tu bawełnę, jedwab, skórę naturalną. Jeśli ktoś nie wierzy zdjęciom z lookbooka (przy okazji - świetna robota!), może podejrzeć ubrania w ruchu, podczas finału tegorocznej Złotej Nitki. Projektantka mówi, że efekty jej pracy mają być funkcjonalne. Myślę, że takie właśnie są, biorąc pod uwagę ich wykonanie i formę, ale i ewentualne wkomponowanie do własnej garderoby. Z jednej strony niektóre rozwiązania wydają mi się luźną interpretacją trendów (np. skórzany pas, przypominający nieco bardziej "miejską" wariację na temat baskinki), z drugiej - są trochę sterylne, nieskażone jakimikolwiek tendencjami. Łączą w sobie różne rozwiązania. Inspiracja do stworzenia kolekcji - LABO, to myśl o chemicznym laboratorium, gdzie odmierza się proporcje i czuwa nad każdym składnikiem. Oczywiście LABO to i biel roboczych fartuchów - skromna, surowa. Stąd też precyzja, porządek w każdym fragmencie ubrań Magdy.
Wracając do mojej pierwszej myśli - mam wrażenie, że do tej pory Magda Floryszczyk szukała swojej drogi, eksperymentowała, ale była to raczej zabawa.  Na pewnym etapie jest to nawet wskazane, ale... teraz wzięła się za projektowanie na poważnie. Magda jest dopiero na drugim roku studiów MSKPU, więc ma jeszcze trochę czasu na oszlifowanie swojego talentu. Zaryzykuję i napiszę to, co chodzi mi po głowie, odkąd poznałam jej prace - już teraz czuję, że z jej strony zobaczymy wiele ciekawych projektów!
Wszystkie zdjęcia - Daniel Jaroszek, modelka - Adrianna Kochańska, makijaż - Anita Zaboroś; Studio Deszcz. Zapraszam na stronę oraz fanpage Magdy Floryszczyk.

21 maja 2013

Heineken Open Design Explorations 2013

Jak często narzekamy na to, że różnego rodzaju instytucje nie wychodzą naprzeciw młodym talentom? Na to, że nie ma inicjatyw, które mogłyby pomóc się wykazać i wypromować tych, którzy na to zasługują? Wydaje mi się, że zdecydowanie za często - czas działać! Dlatego tym razem zachęcam do udziału w pewnym projekcie, przygotowanym przez Heinekena - Heineken Open Design Explorations.
Firma zaprasza do wzięcia udziału w konkursie wszystkich kreatywnych twórców - nie tylko projektantów wnętrz, ale i opakowań czy mody, a także grafików i innych, otwartych na nowe wyzwania i doświadczenia. Zadanie? Zaprojektować lounge bar przyszłości dla marki Heineken, który zostanie zaprezentowany podczas Milan Design Week 2014! Wystarczy przesłać swoje portfolio - wszystkie szczegóły i regulamin konkursu znajdziecie na tumblrze Heinekena - tutaj. Zachęcam do udziału, to świetna możliwość pokazania swoich umiejętności, a zaprezentowanie swoich prac w Mediolanie to w końcu prawdziwe wyróżnienie. Uwaga, trzeba się pośpieszyć - portfolio można przesyłać tylko do 31 maja 2013. Trzymam kciuki!
Post sponsorowany przez Heineken.

20 maja 2013

1,2,3 inspire me... | biała koszulka

Wymieniają ją wszystkie książki i artykuły o stylu, znajdziemy ją na każdej liście rzeczy, które powinniśmy mieć w swojej szafie. Wraca co sezon - chociaż często z drobnymi zmianami. Podobnie jak Styledigger, jestem przeciwna tworzeniu spisów powszechnych "masthewów", ale trzeba przyznać, że zwykła koszulka to coś, bez czego rzeczywiście ciężko się obejść. Najbardziej uniwersalna? Bawełniana i biała. Jak sama nazwa wskazuje, w kształcie literki "T", chociaż w kobiecej wersji zatraca pierwotną formę. Kiedyś kojarzyła mi się z traumą lekcji wychowania fizycznego, teraz... z upalnymi popołudniami, morzem i piaskiem. Albo latem w mieście. Lubię, kiedy wcale nie jest śnieżnobiała, albo ma jakiś przykuwający uwagę detal - srebrną metkę, czarną lamówkę, wywinięty rękawek. Różnorodność sposobów stylizacji jest naprawdę inspirująca - ciężko było wybrać tylko trzy przykłady, bo zestawów i pomysłów na zestawienia jest naprawdę wiele!

czerwona pomadka - Inglot | biała koszulka z lamówkami - Blessus via Mostrami | łańcuch na szyję - Ania Kruk | okulary w ciapki - Brylove | skórzane szorty - Zień via Mostrami | torba na ramię - Ewa Wajnert via Mostrami | sandałki - Gino Rossi
 koszulka - Pompon | naszyjnik - Anna Ławska via Cloudmine | srebrna obrączka - Yes | perforowana torebka - Justyna Chrabelska | jedwabne szorty - Justyna Chrabelska | buty z frędzelkiem - Fun in Design
pomarańczowy lakier - Inglot | koszulka - UEG via Mostrami | bransoleta ze złotym okuciem - Roboty Ręczne | torebka - Ryłko | krótka kamizelka - Charlotte Rouge | spodnie z wysokim stanem - Kamila Gawrońska-Kacperska via Mostrami | wiązane półbuty - Ryłko

17 maja 2013

Cloudmine Pop Up Shop | Kraków

Kolejny raz mam przyjemność zaprosić Was na Cloudmine Pop Up Shop! Tym wraz ze sklepem z logo chmurki przenosimy się do Krakowa. Takie przyjemności związane są z tegorocznym Miesiącem Fotografii, którego tematem stała się właśnie moda. Wśród zaproszonych projektantów pokażą się Marios, Delikatessen, Misbehave oraz Boho. Wraz z nimi będą oczywiście i ci, którzy do drużyny Cloudmine należą na co dzień - między innymi Natalia Siebuła (i jej nowa kolekcja!), Domi Grzybek, Anna Ławska, Agata Bieleń, Rilke. Wszystkich mieszkańców Krakowa namawiam do odwiedzin, a tych, którzy nie mają daleko - do małej wycieczki. Szczególnie przy takiej okazji!

Cloudmine Pop Up Shop
25 maja - 26 maja 2013
Galeria Bunkier Sztuki
Plac Szczepański 3a 
Płatność gotówką.

15 maja 2013

Ola Kucharczyk SS 2013

Polska kolekcja, w której nie ma ani kawałeczka czerni i szarości? Nie wiem, czy ktoś mi uwierzy, ale tak, to jest możliwe. Ola Kucharczyk prezentuje w tym sezonie wyjątkowo lekką inspirację irysami (motywy florystyczne są tej projektantce szczególnie bliskie), ich wspomnieniem z wakacji. Każda sylwetka ma swoje odzwierciedlenie w kwiatowym połączeniu kolorów, a dzięki Oli dowiedziałam się, że irys to nie tylko znane wszystkim połączenie żółtego z fioletem.
Ilość tkanin, w porównaniu do małej liczby sylwetek, pozytywnie zaskakuje, chociaż wprowadza też trochę chaosu. Ale czy natura jest uporządkowana? Materiały z pewnością są tutaj mocną stroną kolekcji, pochodzą z kilku stron świata (między innymi z USA i z Portugalii), dzięki czemu nie są to rzeczy, które widzimy każdego dnia na ulicach. Jedyny wzór w kolekcji - irys, został namalowany przez projektantkę, co w dobie ślepego kopiowania obrazków z internetu, jest miłym zaskoczeniem. Jest bardzo kobieco, a sylwetki proponowane przez projektantkę są raczej proste i częściowo znane z poprzednich kolekcji. Mam wrażenie, że Ola jest w pewnym sensie przewidywalna - wypracowała swoją subtelną estetykę, w której jest coś emocjonalnego i nostalgicznego. Zawsze dba o wykończenie i jakość tkanin. Wiem, że mogę się spodziewać po niej dobrej kolekcji, którą miło się ogląda. Brak mi tutaj jednak jakiegoś szaleństwa, elementu zaskoczenia, bo ubrania są bardzo ładne (i znając Olę, ufam, że także wzorowo wykonane), ale czegoś im brakuje. Wydaje mi się, że kolekcja, o której pisałam rok temu, była pełna, w tej odczuwam pewien niedosyt. Nie wiem, czy to celowe niedopowiedzenie, bo jak mówi projektantka "zapragnęła wzbudzić w odbiorcy pewnego rodzaju nostalgię, jaką czuje się tęskniąc za marzeniami i odczuwa się ulotność piękna, które towarzyszy każdej z wyjątkowych chwil", czy trochę za mało ryzyka. Wierzę, że to jednak jej zamiar i myślę, że najbliższe sezony to udowodnią.
Zdjęcia - Ida Strzelczyk, stylizacja - Ewa Michalik, makijaż i fryzura - Małgorzata Ejmocka, modelka - Emilia Kokoszkiewicz, scenografia - Aleksandra Kucharczyk, Ida Strzelczyk, kwiaty - kwiaciarnia Bloemist.pl. Zapraszam na stronę i fanpage Oli Kucharczyk.

13 maja 2013

Pola&Frank

Markę Pola&Frank poznałam dzięki innym blogom - pamiętam, że czytałam o niej u Harel i Małgosi. Dziewczyny wyczerpująco opisały pomysł założycielek - Pauliny Zalewskiej-Dziedzic i Judyty Wajszczak, odsyłam więc do ich wpisów. Jednak jakiś czas temu do sieci trafił nowy lookbook i muszę przyznać, że jestem miło zaskoczona... i sama muszę poświęcić P&F kilka słów! Podoba mi się balansowanie na granicy rzeczy słodkich i dziewczęcych (czy raczej - dziecięcych, bo i dla chłopców się tutaj coś znajdzie), ale z dodatkiem wygodnej codzienności w neutralnych kolorach.
Ładnie, prosto, wygodnie - to chyba słowa-klucze dla tej marki. Rzeczy łączą pokolenia i są pomysłem zarówno dla tych, którzy chcą być dorosłą wersją swojej pociechy, jak i dla tych, którzy szukają ubrań tylko dla siebie. Bluzy, płaszcze i rewelacyjna tkanina w romby to chyba jedne z mocniejszych elementów najnowszej kolekcji. Pomysł na takie "pasujące" zestawy niby nie jest nowy, ale mam wrażenie, że od zdjęć Pola&Frank bije optymizm i świeżość. Nie potrafią mi się znudzić! Dodatkowy plus? Rozmiary. Także dla "małych dużych", czyli pań, które zmagają się z podwijaniem nogawek. No i nie ma tutaj miejsca na oszustwa - króluje bawełna. To lubię!
Wszystkie zdjęcia Małgorzata Turczyńska, meble - NAP Time, Rozbrat44a - lokalizacja sesji, makijaż i włosy - Joanna Łukijańczuk-Szczęsna. Zapraszam na stronę i FB Pola&Frank.

10 maja 2013

Reformy

Projektantów w Polsce przybywa w zawrotnym tempie, chociaż cały czas są w naszej modzie pewne nisze. Wśród nich z pewnością znajdzie się moda męska i to chyba pierwsze skojarzenie, które przychodzi mi w tej kwestii do głowy. Ale to nie wszystko, bo na przykład taka bielizna i stroje kąpielowe? Świeżutki projekt Reformy to za to gratka dla fanek prostoty i sportowych, uniwersalnych rozwiązań. I zdecydowanie marka, którą warto obserwować.
Uważam, że w wyglądaniu dobrze tkwi jeden sekret - trzeba czuć się tak we własnym ciele. A to, że ubrania i dodatki potrafią w tym pomóc, jest zupełnie inną kwestią. W tym, co proponuje marka Reformy na pewno odnajdzie się niejedna kobieta - jest trochę sportowo i bardzo wygodnie. Wszystkie elementy debiutanckiej kolekcji mają dwojakie zastosowanie, mogą stać się zarówno bielizną, jak i kostiumem kąpielowym - rewelacyjne rozwiązanie, szczególnie podczas niespodziewanych wycieczek nad jezioro. I nie tylko, bo taka bielizna nada się też pod wydekoltowane tuniki (ideał dla topotunik Hi End!) czy prześwitujące koszulki. Gdyby kogoś dziwiły geometryczne formy i piękne konstrukcje z ramiączek i pasków - ich projektantka, Ewelina Rosłaniec, skończyła architekturę wnętrz i sama przyznaje, że zafascynowanie geometrią było inspiracją dla stworzenia kolekcji. Myślę, że możemy się z jej strony spodziewać ciekawych rozwiązań i świeżego spojrzenia na bieliznę. A to wszystko w naprawdę przyzwoitych cenach (komplet to wydatek około 200 zł), konkurujących z tym, co pokazują nam sieciówki. Mierzyć i dotykać będzie można już niedługo podczas targów Hush w Warszawie, a podziwiać można już teraz, na świetnych zdjęciach Kasi Bielskiej.
Wszystkie zdjęcia - Kasia Bielska, studio - Daylight Studio, modelka - Karina/Model+, make up i włosy - Karolina Ciszewska, stylizacja oraz scenografia -Ewelina Rosłaniec. Zapraszam na oficjalny fanpage marki Reformy.

6 maja 2013

Welcome to the Dollhouse

Wbrew temu, na co zwykle narzekamy, są w Polsce projektanci, którzy się nie boją. Ryzykują doborem tkanin, chociaż kroje też nie należą do najłatwiejszych, lubią eksperymentować, stylizując sesje zdjęciowe i puszczać oko do klientów. Ich styl można rozpoznać od razu i wnoszą swoimi projektami tyle świeżości, że jedną kolekcją, nadrabiają pięć szaro-buro-nudnych propozycji innych twórców.
Katarzyna Górecka, bo między innymi o niej tu mowa, dopiero co pokazała się w Łodzi, zdobywając przy tym wyróżnienie polskiego Elle (gratulacje!), ale ja cofam się o jeden sezon - do obecnego, wiosenno-letniego i kolekcji Welcome to the Dollhouse. Jak na laleczkę przystało, uśmiechnięta modelka ma na sobie króciutkie sukienki i spódniczki w wzory, które minimalistę przyprawią najprawdopodobniej o zawał. Kwiatki, kropki, motylki, króliczki, a nawet jabłka - projektantka przekracza wszystkie zasady, tworząc rzeczy tak kiczowate i urocze, że... nie można się im oprzeć. Bo wypracowała sobie tym charakterystyczny styl, będący kombinacją ubrań grzecznej uczennicy z pierwszej ławki z przedszkolakiem z piekła rodem. A mówiąc kolokwialnie, przy okazji odwala naprawdę kawał dobrej roboty, dodając trochę humoru naszej ulicy. Bo taki przemyślany kicz (stylizacje zasługują na 6 z plusem - Monster Munch i plastry ze wzorkiem to nie tylko wiśnia, ale cała mieszanka koktajlowa na torcie!) da się zaakceptować. I polubić! Bo czy "normalna" kobieta może założyć coś z tej kolekcji? Oczywiście. Nie mam do tego żadnych wątpliwości! W końcu moda nie zawsze musi być brana całkiem na poważnie.

Wszystkie projekty - Katarzyna Górecka, zdjęcia - Malwina Sulima, as. fotografa - Jakub Deszczka, modelka - Alice/Rebel, MUA - Kasia Bańska, włosy - Michał Sadowski, as. stylisty -Julia Błaszczyk i Ola Nowakowicz, as. Dorota. Zapraszam na fanpage oraz stronę projektantki.

3 maja 2013

Pani Bukiet

Wraz z nadejściem wiosny przypomniałam sobie o czymś, co chyba nie może kojarzyć się inaczej... czyli o kwiatach. Najchętniej wypełniłabym nimi całe mieszkanie, chociaż na razie ograniczam się do maniakalnego przypinania ich na pewnej internetowej tablicy i podziwiania stojących obok mnie, trzech żółtych tulipanów. Wśród kolekcji niektórzy uważają je za nudziarstwo, ale dla mnie są naprawdę wdzięcznym motywem. Do roślin w każdym wydaniu często przekonują mnie zdjęcia wrzucane przez Agę (ten żakiet i te sukienki!). Polscy projektanci stronią od takich wzorów (a może się mylę?), za to twórcy biżuterii potrafią wykorzystać ten pomysł na wiele sposobów.
Pani Bukiet to oczywiste nawiązanie do kwiatów i roślin (chociaż mi skojarzyło się z pewnym starym serialem...), a jej autorka, Kamila Wasilewska (o której pisałam tutaj) już wcześniej sięgała po inspiracje, przywodzące na myśl florystyczne motywy. Tego, co tworzy pod szyldem nowej marki nie można nazwać zwykłą inspiracją... to raczej miniatury, które do złudzenia przypominają naturę. A dokładniej to, co sobie wymyślimy - czy będzie to szyszka, gałązka czy ulubiony kwiat. Oczywiście wykonywane na indywidualne zamówienie. To biżuteria dla romantyczek i chociaż jest coś tak dziewczęcego i uroczego w motywie kwiatów, że powinien być zakazany, mam wrażenie, że dzięki materiałom i ręcznie dopracowywanym detalom, jest też w nich pewna elegancja i delikatność. I chyba właśnie to najbardziej mi się w nich podoba. 
 
Wszystkie zdjęcia oraz informacje - Pani Bukiet/Kamila Wasilewska, zapraszam na oficjalny fanpage na Facebooku.