27 maja 2011

Showroomy - Fashion Philosophy Fashion Week Poland V 2011

Łódzki FW to nie tylko pokazy. W tej "polskiej stolicy mody" znajdziemy szereg wydarzeń towarzyszących, z modą mniej lub bardziej związanych. Pisałam już, że wyjątkowo pozytywnie będę wspominać showroomy. W 4 edycji Fashion Philosophy Fashion Week Poland brało udział ponad 60 projektantów. Było kilku znanych i kilku mniej znanych, twórcy torebek, biżuterii, butów i innych dodatków. Wybór był naprawdę ogromny! Miałam ochotę spędzić przynajmniej kilka(dziesiąt) minut przy większości stoisk, ale poniżej przedstawię kilka wybranych.

Po prostu nie da się im oprzeć. Byłam bliska ucieczce z jednym takim egzemplarzem ;)


O Katarzynie Ostapowicz pisałam całkiem niedawno, zauroczona jej korkowymi torebkami. W Łodzi miałam okazję poznać projektantkę osobiście i podejrzeć kilka nowych egzemplarzy jej wytworów. Całkowicie zakochałam się w "tornistrze", wykończonym skórą w pięknych kolorach (koralowa - ideał!). Jeden z egzemplarzy musi być mój!

Kolekcja AW 2011/2012

Kolejnym stoiskiem, przy którym zatrzymałam się na dłużej, był showroom Aleksandry Kawałko. O Oli także można było przeczytać na Efektach Ubocznych, ale w Łodzi pokazała inną kolekcję niż ta wspomniana przeze mnie wcześniej. Ubrania na sezon AW 2011/2012 zostały wyróżnione - Ola prezentowała kolekcję na Oskarach Fashion i została laureatką tego konkursu! Widząc jej ubrania na żywo muszę przyznać, że zasługuje na nagrodę. Coś jeszcze? Ola zdradziła mi, że pracuje nad nową kolekcją, w której... pojawi się więcej koloru. Czekam!

Te ubrania naprawdę wzbudzają we mnie dobry humor - nawet patrząc na zdjęcia się uśmiecham

Jeśli już wspominam tych, o których na łamach EU już było... Pitchouguina jak zwykle zachwyciła mnie różnorodnością tkanin i krojów. Nie mogłam się napatrzeć! Dla tych, którzy nie widzieli polecam jej najnowszy lookbook. A jeśli już chwalę się tym, że ubrania widziałam i dotykałam a z samą Anią nawet rozmawiałam... spójrzcie, jaki piękny prezent dostałam :)

Bielizna - Rilla, torebki - Klaudia Rozwadowska
Dla tych, którzy dbają także o to, co noszą pod codziennymi ubraniami, polecam Rilke - jej bielizna jest po prostu piękna. Jestem pewna, że nie pogardziłaby nią nawet Blair Waldorf ;) (klik,klik,klik). Piękne kolory i delikatne koronki to esencja kobiecości. O Rilli Pawlaczyk na pewno jeszcze tutaj wspomnę, a tymczasem zapraszam na jej stronę.

Ubrania Wioli Wołczyńskiej to pięknie wydana prostota. Projektantka prezentowała swoją kolekcję na tegorocznym OFF, więc nie będę zdradzać więcej szczegółów i moich uczuć odnośnie jej ciuchów. Dla niecierpliwych, którzy nie chcą czekać na moją relację - fanpage Wioli.
LinkAga Pou także prezentowała swoją kolekcję na FW - był to pierwszy pokaz, otwierający Aleję Projektantów. Na pewno każdy już te ubrania i dodatki zna... ale warto przyjrzeć im się nie na wybiegu. Trzeba przyznać, że niezależnie od miejsca - czarują.
Marka Kasia Stani była optymistycznym akcentem showroomów. Chyba z żadnego ze stoisk nie tryskała taka ilość barw! Słodkie torebki i ekstrawaganckie buty to tylko niektóre z propozycji Kasi. Czekam na start jej strony internetowej, żeby zapoznać się z większą ilością jej projektów.

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego. Zapraszam do jego portfolio i przypominam, że fotografii nie można wykorzystywać bez zgody autora!

Filip Roth / pokaz OFF Fashion Wek Łódź 2011

Filip Roth przedstawił nam pokaz będący czymś na granicy mody i sztuki. Patrząc na biografię artysty, trudno się dziwić. Prócz projektowania zajmuje się instalacjami i video-instalacjami (współrealizował pierwszą edycję "Digital Fashion Show" we Wrocławiu). A czym uraczył nas w Łodzi?

Muszę przyznać, że przez słabe oświetlenie widziałam naprawdę mało. Urozmaiceniem pokazu byli "ludzie-ekrany", na których ciele (a raczej stroju) mogliśmy oglądać krótkie filmy, przedstawiające zestaw, który akurat znajdował się na wybiegu. Efekt był naprawdę niesamowity!

Jeśli chodzi o samą kolekcję , tak jak wspominałam, widziałam mało i wszystkie moje spostrzeżenia mogą być błędne - nawet na zdjęciach nie widać szczegółów. W oczy rzucały się różnorodne materiały i wyjątkowo oryginalne buty. Bardzo spodobała mi się niebieska tkanina, z której stworzono coś w rodzaju szala, owiniętego wokół szyi modelki. Zaciekawił mnie również materiał, z którego wykonano kamizelkę w tym samym zestawie - śnieżnobiały i błyszczący. Chciałabym móc napisać coś więcej... ale lepiej po prostu obejrzeć filmik z tego pokazu.

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego, zapraszam do jego portfolio i fotorelacji z pokazu. Filip Roth dostępny jest na FB ;) Pokaz do obejrzenia tutaj.

26 maja 2011

Weronika Pniewska - Fashion Week Poland 2011

Pokaz Weroniki Pniewskiej był chyba kolejnym, który dodaję do grupy "trudnych do opisania". Zaskakujący to chyba słowo, które najbardziej oddaje jego charakter. Nietypowe projekty to głównie propozycje "na górę" - nie znajdziemy tu dużego wyboru spodni czy spódnic.

To chyba ulubiony projekt większości oglądających!
Weronika Pniewska może nie pokazała nam, czym przyozdobić swoje nogi, ale udowodniła, że marynarki i bolera potrafi skroić bardzo dobrze. Projekty niejako bazowały na sylwetkach prostych, klasycznych, taka była też paleta barw.

Bazy można zaliczyć do klasycznych, ale same projekty z pewnością już nie. Ubrania ozdobione są różnorodnymi elementami, których raczej nie spodziewamy się na wybiegu. Ponownie użyte tworzą coś więcej niż zwykły żakiet czy bluzkę. I tak znajdziemy między innymi fragmenty dywanu (kto by pomyślał, że będą prezentować się tak dobrze!), samochodowe pasy (!), stary egzemplarz plecaka czy... skórzaną głowę konia. A co ciekawe, wbrew pozorom, te awangardowe rozwiązania mają w sobie coś codziennego - niektóre z nich bez problemów można przenieść z wybiegu na ulicę.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z portfolio Marka Makowskiego - pełna fotorelacja z pokazu tutaj.

25 maja 2011

Łukasz Stępień - OFF, Fashion Week Łódź

Nie znam się na modzie kobiecej, ale to męska stanowi dla mnie całkowitą tajemnicę. Dlatego też wyjątkowo trudno pisze mi się o tym, co dla tej "brzydszej płci" zostało przeznaczone. Łukasz Stępień pokazał na OFF w Łodzi kolekcję, która wpadła mi w oko (mimo braku wiedzy na ten temat), dlatego zdecydowałam się napisać o niej kilka słów.

Miło zaskoczyła mnie spójna wizja projektanta, widać, że kolekcja została przemyślana - jest sumą dopracowanych elementów a nie przypadkowym "zbiorowiskiem różności". Mam wrażenie, że podczas pokazu przenikały się dwa style - codzienny i elegancki. Sprawia to, że ubrania założyłby niejeden mężczyzna.... a przynajmniej taką mam nadzieję. Spodobało mi się łączenie kolorów i materiałów, które urozmaicało proste, nieudziwnione (całe szczęście!) sylwetki. Stonowana kolorystyka i grube tkaniny upewniają mnie w tym, że Łukasz Stępień (w przeciwieństwie do kilku innych projektantów na FW) pamiętał, o jakiej porze roku mowa.
Wśród wielu męskich ubrań, które zawsze są "zbyt" (zbyt kobiece, zbyt niechlujne, zbyt kolorowe - powodów jest wiele), te projekty wyjątkowo zdobywają moje uznanie. Powiem więcej - chciałabym, żeby właśnie w takie ciuchy nosiła chociaż część ze znanych mi mężczyzn!

Płaszcz-faworyt!

Łukasz Stępień + część kolekcji AW 2011/2012

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego, pełna fotorelacja - tutaj. A po relację wideo jak zwykle zapraszam do oficjalnego portalu TVP. Łukasz Stępień - oficjalna strona / FB.

24 maja 2011

gdzie dwóch się bije...

Ostatnio o miejsce na przegubach kobiet toczy się zacięta walka - zaczęło się od popularnych charmsów, potem przyszła moda na Lilou, Kelly Melu i Pandorę. A to dopiero początek! Konkurencja jest duża, ale gdzie dwóch (a w tym wypadku - wielu) się bije,tam... Fancy Me korzysta.


Fancy me! Bijoux & accessories to głównie ręcznie robione bransolety. Zachwycają mnogością kolorów i kilkoma ciekawymi wzorami. Urozmaicą każdą stylizację - jest w nich coś, co sprawia, że chce się je mieć. Są alternatywą do wspomnianych wcześniej wersji, które wielu osobom po prostu się znudziły.


Jeśli kogoś kuszą tak samo jak mnie... jest kilka możliwości. Pierwsza to zajrzeć na stronę i tam złożyć swoje zamówienie. Druga, nieco bardziej atrakcyjna, to zaproszenie do zobaczenia tych kolorowych piękności na żywo. Taką możliwość mają na co dzień mieszkańcy Warszawy (Galeria Encepence) a od 5 czerwca także Krakowa (Idea Fix).



Wszystkie zdjęcia pochodzą z facebooka Fancy Me. Autorzy : Oktawian Górnik (1,2) i Fancy Me (3).

22 maja 2011

Moda warta Poznania... i Łodzi - Hector & Karger

Od pokazu duetu Hector & Karger oczekiwałam bardzo dużo - dobrze znam ich osiągnięcia, wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Okoliczności, w których miałam obejrzeć ich ubrania , po raz pierwszy na żywo, były wymagające. Tak jak i ja.

Już na początku muszę przyznać, że styl tej kolekcji chyba w 100% odpowiada marzeniom o zawartości "szafy idealnej". Rzadko kiedy nie mam żadnych "ale" - zwykle kręcę nosem, narzekam, ubrania podobają mi się na wieszakach, ale myśl o założeniu ich nie jest taka prosta. Z kolekcją Hector & Karger było inaczej.

Piękne, biżuteryjne wykończenie i naszyjnik Orskiej - czy można chcieć więcej?
Propozycja tego poznańskiego (odczuwam modowy rodzaj patriotyzmu lokalnego!) duetu na jesień-zimę to stonowane barwy - głównie beże,brązy i szarości trochę czerni oraz kilka akcentów w pięknym, bakłażanowo-śliwkowym odcieniu. Ich ubrania cechuje prostota, są eleganckie, mają w sobie coś ponadczasowego. Podkreślają kobiece atuty - mam wrażenie, że od modelek bije pewność siebie. Czyżby jakieś magiczne właściwości? Moją uwagę przyciągały dopracowane detale - "piercing" w sukience, pomysłowe suwaki, delikatne marszczenia. Całości dopełniały piękne buty (ich historię można przeczytać w "Głosie Wielkopolski"!), rękawiczki (w końcu ktoś nie zapomniał o tym kobiecym dodatku) i torebki. Nie można też pominąć biżuterii Anny Orskiej.
Wspominałam już, że tegoroczny Fashion Week zmienił moje nastawienie do wielu elementów. Jednym z nich są motywy zwierzęce. Do tej pory krzywiłam się na samą myśl o nich, ale ten pokaz chyba na dobre zamienił antypatię w tolerancję... o ile nie sympatię. Zwiewna maxi dress jest esencją kobiecości i nie można zarzucić jej ani grama tandety, którą do tej pory utożsamiałam z panterką. Miła odmiana! W połączeniu ze skórą tworzy niesamowity duet.

Piękne detale w obiektywie Marka Makowskiego - staranne wykończenie, biżuteria Anny Orskiej
A jeśli już o skórze mowa - wpadły mi w oko króciutkie, skórzane żakieciki. Klasyka w nowoczesnym wydaniu! Będąc przy temacie okryć wierzchnich (nazywanie tych perełek tym określeniem to chyba profanacja) - jedynym elementem kolekcji, który nie powalił mnie na kolana był marszczony płaszcz o prostej linii (numer 12 w galerii Marka). Jednak jeśli ktoś liczy na dalsze narzekania - przykro mi, to jedyny zarzut!
Sukienka-marzenie. Biorę całość, razem z butami i dodatkami!
Pokaz Hector & Karger spotkał się z wyjątkowym uznaniem oglądających - pierwszy raz od początku łódzkiego FW usłyszałam taki aplauz i tak pozytywne recenzje z pokazu OFF! Trzeba przyznać, że był wyjątkowo energetyzujący, mimo opóźnień i trwającego długie minuty oczekiwania. Dopracowany w każdym szczególe - od akcesoriów, po muzykę (boska Roisin!). Bez obaw mógłby podbijać Aleję Projektantów. Mam nadzieję, że w przyszłym roku Robert Karger i Hektor Świtalski zawitają właśnie tam.
Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego, fotorelacja z pokazu - tutaj. Zachęcam też do obejrzenia relacji TVP. Oczywiście zapraszam na oficjalną stronę www oraz Fanpage na FB.

21 maja 2011

dziewczęco, swetrowo, kolorowo - Karolina Gerlich / Fashion Week Łódź 2011

Karolina Gerlich - choć to nazwisko na razie może Wam nic nie mówić, warto o nim pamiętać. Młoda projektantka dopiero wkracza w świat mody. Swoją debiutancką kolekcję zaprezentowała w cyklu pokazów OFF na Fashion Week Poland w Łodzi...a to coś znaczy!

Ta tkanina na żywo wyglądała rewelacyjnie!
W kolekcji przede wszystkim urzekły mnie tkaniny - cieszę się, że Karolina zaryzykowała, wybierając mocne, nieco orientalne wzory. Miłym zaskoczeniem był też kolor, "towar" deficytowy na tegorocznym tygodniu mody. Z chęcią przyjrzałabym się kolekcji bliżej... pod kątem poszerzenia własnej garderoby. Moje serce podbiły wełniane spodenki i dziewczęca pelerynka. Użycie grubych dzianin to zdecydowany plus - nie ma tutaj wątpliwości, o jakiej porze roku rozmawiamy.

Niektóre elementy przywodzą mi na myśl styl retro, są bardzo dziewczęce. Zdają się być wyjątkowo wygodne i idealne do noszenia na co dzień, choć niektóre wymagają nienagannej sylwetki. W pięknych, wzorzystych tkaninach jest z kolei coś eleganckiego i kobiecego, co sprawia, że ubrania nadają się na wiele okazji. Jedyną rzeczą, do której podchodzę wyjątkowo sceptycznie, są patchworkowe wstawki. Ten typ szycia przekonuje mnie wyłącznie na narzutach.
Jestem bardzo ciekawa, jak będą wyglądały kolejne kolekcje Karoliny Gerlich. Łódzki debiut należał do udanych. Młoda projektantka nie bała się ryzyka - szeroka gama kolorystyczna, wyraźne wzory i różnorodne materiały to tylko niektóre z cech, które wyróżniają jej projekty. Jest świeżo i oryginalnie, jeśli tylko jej styl nadal będzie można opisać tymi słowami - na pewno o niej jeszcze przeczytamy. Chociażby na Efektach Ubocznych! ;)
Grube swetry Karoliny mają w sobie coś eleganckiego - chcę znaleźć taki we własnej szafie!

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego, pełna fotorelacja z pokazu Karoliny Gerlich - tutaj, relacja wideo dostępna jest na stronie TVP. Zapraszam też na oficjalny fanpage Karoliny.

Sylwia Rochala - Fashion Week Łódź 2011

Po kolejnej zmianie miejsca, ponownym oczekiwaniu... czwarty pokaz czwartkowego OFF na Fashion Week Łódź w końcu się zaczyna. Zaskakuje mnie muzyka - skoczna i optymistyczna. Stanowi mocny kontrast do tego, co na tygodniu mody zaserwowano do tej pory. Kiedy na wybieg wkracza pierwsza modelka zaczynam się zastanawiać... czy nie pomyliły mi się pory roku? Zestaw numer jeden jak najbardziej mi się podoba, ale nigdy w życiu nie wrzuciłabym go do worka z innymi kolekcjami oznaczonymi jako "jesień". Spódnica ("acid jeans") i delikatna bluzka pasują raczej na wiosenny spacer po parku niż zimowe zmagania ze śniegiem - jest lekko, pastelowo i romantycznie. Nagła zmiana muzyki zwiastuje jednak przejście stylów. Szkoda tylko, że o pół minuty za wcześnie, bo miało to wpływ na ostateczny efekt. Choć sam pomysł takiej zmiany jak najbardziej mi się podoba.
Pierwsze zestawy są dziewczęce i radosne, kolejne, wraz z muzyką, zmieniają styl. Jest ostrzej, bardziej kobieco, wyzywająco i seksownie. Nad spójnością obu części czuwają materiały i kroje. Odnajdujemy charakterystyczne dla Rochali "przetarcia"oraz swetrowe, trochę porozciągane dzianiny. Rażą mnie zwisające nitki - rozumiem, że "tak ma być", ale nie potrafię przekonać się do trendu niewykończania. Gdyby nie to, już wpisywałabym się na listę chętnych na te piękne spódnice!
Kroje cały czas kojarzą mi się z latem, ale ciemna kolorystyka nieco łagodzi taki wydźwięk. Podoba mi się spójność między zestawami dla kobiet i dla mężczyzn, choć na same sylwetki w tej drugiej kategorii patrzę mniej przychylnym okiem (zdjęcia można znaleźć w portfolio Marka). Doceniam za to dopracowane detale, które miałam okazję zobaczyć, wykorzystując fakt, że siedziałam w pierwszym rzędzie.

Kolekcja spełniła moje oczekiwania - mimo tego, że nie jestem przekonana do jej "jesienności", projektom samym w sobie mówię "tak". Sylwia Rochala nie zgubiła swojego stylu (przeglądając jej stronę upewniam się w tym twierdzeniu) a to wśród młodych twórców uważam za najistotniejsze. W kilku zestawach brakuje mi zasady "less is more", bo wstążeczki, wzorzysta tkanina, koronka oraz inne dodatki zmiksowane ze sobą rozpraszają. Ale, jak mawiają - co, kto lubi.
Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego, fotorelację z całego pokazu można znaleźć tutaj. Oficjalna strona projektantki i profil na FB. Można też obejrzeć wideo z pokazu na stronie TVP.

20 maja 2011

słodkości i wakacyjne smakowitości

Biżuteria to obsesja niejednej kobiety. Nie ma nic bardziej klasycznego i wyrafinowanego niż porządny sznur pereł, ale na co dzień warto trochę poszaleć. Niekonwencjonalna biżuteria Julii Jasiczak spodoba się miłośniczkom oryginalnych dodatków.


Projektantka fascynuje się sferą kultury popularnej. Dostosowuje swoje wyroby do potrzeb indywidualnego, zmieniającego się społeczeństwa. Zwraca uwagę na możliwości tworzyw sztucznych - dla niej nie ma ograniczeń! Lista inspiracji jest długa - od kreskówek i komiksów, poprzez street fashion, Harajuku, estetykę cuteness aż po różnorodne przekazy aspektów współczesnego świata. Dlatego wytwory sygnowane przez Julię - XooXoo są tak różnorodne.



Tańczące bransoletki i inne dodatki to zdecydowanie pozytywny element wiosenno-letniej garderoby. Może warto pomyśleć o wprowadzeniu tych słodkości, póki pogoda nastraja tak optymistycznie? "Na żywo" można je oglądać w poznańskich sklepach : Give me Five, Portobello i Koralianki, biżuterię można zamawiać też bezpośrednio u projektantki.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony XooXoo, można też polubić na FB. Zdjęcia : Karolina Miądowicz, modelka - Weronika Neyder, wizaż - Arleta Molata.

19 maja 2011

Kamila Gawrońska-Kasperska - Łódź

Pokaz Kamili Gawrońskiej-Kasperskiej był jednym z najbardziej przeze mnie wyczekiwanych. Lista osiągnięć projektantki jest spora, ale powodem mojego zainteresowania były ubrania same w sobie. Charakterystyczne i przemyślane, w większości dominuje w nich geometria. Projektantkę, a raczej jej dzieła, łatwo rozpoznać. Na łódzkim Fashion Weeku zaprezentowała kolekcję "Diesel", którą kilka dni przed pokazem oglądałam na klimatycznych zdjęciach Tomka Słupskiego. Na FW spodziewałam się czegoś innego i początkowo czułam się zawiedziona. Wystarczyło kilka sekund, by to uczucie minęło.

Projektantka jako jedna z niewielu wykorzystała piękne wnętrze Elektrowni w choreografii pokazu - zdecydowanie lubię to!
Była to jedna z kilku kolekcji, której oglądanie rzeczywiście poruszało zmysły - to coś więcej, niż same ubrania. Idealnie dobrana muzyka, oryginalne makijaże i fryzury. Wszystko to sprawiało wrażenie, jakby było z innego świata - pokaz w pewnym sensie był oderwany od rzeczywistości. I to samo robił z widzami.

Abstrakcyjne sylwetki z wyraźnie zarysowanymi ramionami to znak rozpoznawczy kolekcji. Do tego buty o specyficznym kształcie i wyjątkowo obcisłe spodnie. Całość nie budzi raczej skojarzenia z ciuchami, które można nosić na co dzień. Przyglądając się zdjęciom zastanawiam się, czy na pewno. Nie odważyłabym się założyć przylegającego do ciała kombinezonu, ale na kilka elementów - w tym piękne żakiety (mam słabość do podkreślonych ramion) - zgodziłabym się całkiem chętnie!

Odbiegając od tego, czy kolekcja nadaje się do noszenia na co dzień, czy wyłącznie do podziwiania - jest wyjątkowo spójna i przemyślana. Chociaż poszczególne zestawy są do siebie podobne, nie nudzą. Nie wiem czy to za sprawą różnorodnych materiałów, czy dopracowanych szczegółów. Oczarowały mnie litery z maszyny do pisania, które w projektach zamieniły się w guziki. Warto skupić się też na innych detalach, np. "broszkach" (na drugim zdjęciu w postaci koła) czy pięknych "skrzydełkach" (ostatnia fotografia).

Projekty Kamili Gawrońskiej-Kasperskiej zaliczają się do ekstremalnie trudnych w opisaniu. Naprawdę ciężko oddać klimat pokazu - tutaj liczyło się wszystko i najmniejszy nawet element miał wpływ na jego odbiór. Dlatego zamiast próbować pisać coś jeszcze, zakończę na zaproszeniu do obejrzenia relacji wideo tutaj - warto!

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego, cała galeria z pokazu tutaj. Zapraszam także na stronę projektantki, gdzie można znaleźć piękne sesje zdjęciowe oraz na oficjalny facebookowy profil.