Środek wakacji, żar leje się z nieba, lepiej nie próbować wyjścia z domu bez okularów przeciwsłonecznych i kapelusza z ogromnym rondem. Lubię lato i staram się nie narzekać na upały. Radzę sobie w tym postanowieniu całkiem nieźle (pomagają mi w tym dzbanek mrożonej herbaty i strój kąpielowy), aż w końcu... trafiam na jesienno-zimową kampanię Arytron. W jednej chwili upał stał się nie do zniesienia, a myśl o chłodniejszych wieczorach i popołudniach z kubkiem gorącej czekolady, wyjątkowo kusząca. Tak naprawdę wcale nie chodzi tu o jesień... tylko o piękne ubrania.
Przyznaję, że o marce Aryton wiedziałam tylko tyle, że jest polska. Kojarzyła mi się z nijakimi, weselnymi sukienkami z satyny i ciężkimi płaszczami. Dopiero najnowszy lookbook (sesja Aldony Karczmarczyk) uświadomił mi, jak bardzo się myliłam. Domyślam się, że nie jestem w grupie docelowej firmy (zarówno ze względu na wiek, jak i zasobność portfela), ale oczarowała mnie ponadczasowość najnowszej kolekcji. Jest tutaj dużo prostych fasonów, kobiecych i eleganckich. Nie wyklucza to ich użyteczności - przynajmniej w połowie tych ubrań z chęcią wybrałabym się na jesienny spacer.
Numer jeden kolekcji? Grube płaszcze w klasycznych kolorach. Moim faworytem zdecydowanie zostaje biały, połączony z czarną bazą. Nie miałam przyjemności oglądać ubrań na żywo, ale małe internetowe poszukiwania wskazują na to, że firma stawia głównie na naturalne, szlachetne materiały. Niestety, wiążą się też z tym wyższe ceny (dla amatorów promocji - w sklepie online trwa wyprzedaż kolekcji letniej) - zmniejszają one prawdopodobieństwo pojawienia się cudownych płaszczy w mojej szafie, ale zachwyt nie maleje. Dodatkowy plus za kobiecą (i trochę zmysłową) kampanię w obiektywie Aldony Karczmarczyk, wystylizowaną przez Martę Kalinowską. Czekam na premierę kolekcji w sklepach, bo to, co widać na fotografiach wygląda naprawdę zachęcająco. Czy to nie idealne ubrania-bazy do tworzenia ponadczasowej (i długowiecznej) garderoby idealnej na lata?