"Każdy projekt musi być lepszy od poprzedniego. Taką mamy zasadę." - jak nie zakochać się w ubraniach, których twórcy, a raczej twórczynie, głoszą takie motto? Nic dziwnego, że ubrania są Jak Ta Lala!
Jak Ta Lala to Sonia i Dominika. Dziewczyny znają się już przeszło 10 lat, łączy je wspólnie kształtowana estetyka. Dzięki temu współpraca przebiega gładko, same mówią o niej "jest jak intensywna praca dwóch półkul, gdzie jedna uzupełnia drugą". Próbowały już innych form twórczości - projektowały lalki, szyły pluszowe koty, ale dopiero ubrania dały im artystyczne spełnienie. Patrząc na efekty... jestem szczęśliwa, że tak właśnie wyszło!
Ich ubrania są bardzo różnorodne, są tu romantyczne spódnice do kolan, kokardki, skóra a nawet kogucie pióra. Dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie. Wśród licznych zalet, na pierwszym miejscu wymienię tę najbardziej pragmatyczną. Cena. Jak najbardziej przystępna! Żałuję, że w polskiej prasie promuje się ubrania zagranicznych domów mody o niebotycznych cenach, kiedy na własnym podwórku można znaleźć takie cuda! Dziewczyny szyją ze 100% jedwabiu (!) i przyznają, że zarobki to nie jest mocna strona ich biznesu, ale dzięki temu grono klientek rośnie. Zamiast kilku dodatkowych zer w bilansie jest zainteresowanie, miłe słowa, otwartość, ciekawość. Bo Jak Ta Lala naprawdę wpada do głowy! Mi też wpadła, chociaż estetyce "dopracowanego niedopracowania" jestem średnio przychylna - tutaj wyjątkowo ją akceptuję, chociaż wolę wykończone wersje. A jeśli już o wersjach mowa, kolejny plus należy się za różnorodne kolorystycznie modele.
Wracając jednak do projektantek - Warszawianek. Dominika, właścicielka 2 dalmatyńczyków (widzieliście
to zdjęcie? na początku myślałam, że to figurki ;)), studiuje na łódzkim ASP. Od zawsze związana ze sztuką, uwielbia kolory. Jeśli w kolekcji znajdziecie granaty, pomarańcze i zielenie, to na pewno jej sprawa! Sonia przyznaje, że uwielbia prostotę i klasykę w modzie (uf, w końcu nie czuję się z tym sama!), co zawdzięcza swojej mamie. Dla Jak Ta Lala projektuje głównie w środkach komunikacji miejskiej i restauracjach - jeśli więc w warszawskim metrze zobaczycie kogoś szkicującego ubrania... to może być ona! Zajmuje się także fotografią i to z nią chce związać swoją przyszłość.
Dziewczyny zapowiadają nową kolekcję - bardziej przemyślaną niż poprzednie prace. Wykorzystywanie materiałów nie wzbudza już strachu, więc można było popuścić wodze fantazji... Sama śledzę ich Facebooka z nadzieją, że premiera już wkrótce!
A to jeden z moich faworytów - spódniczka z piór. Podoba mi się bardziej, niż znana wszystkim wersja Mango!
Wszystkie zdjęcia pochodzą z oficjalnego profilu na FB - tutaj. Strona internetowa na razie w budowie. Zamówienia przyjmowane są na adres e-mail.