17 listopada 2010

Aleksandra Kucharczyk

Bardzo często zdarza mi się, że upodobam sobie jakiś motyw, ale po krótkim czasie stwierdzam, że to jednak nie to. Dana rzecz cały czas mi się podoba, ale czuję, że czegoś jej brakuje. A kiedy zaczynam widywać podobne egzemplarze na ulicy... cała reszta jej początkowego czaru gdzieś umyka. Taki schemat powtórzył się dla mnie w przypadku bawełnianych wisiorów, przypominających trochę szal. Ponieważ do naszych szaf wkroczyły już stosunkowo dawno, powoli zaczynałam o nich zapominać. Dopóki nie trafiłam na coś, co stanowi ich dużo bardziej spektakularną, misterną i przemyślaną wersję. Coś o wiele lepszego!





Ozdobne, nieco biżuteryjne motywy. Unikatowe, minimalistyczne - a ponad wszystko piękne. Nie brakuje im niczego. Taki gadżet jest szalenie fotogeniczny i wystarczy, by urozmaicić każdą stylizację. Pomysłowy motyw wyszedł spod rąk Aleksandry Kucharczyk. Ta młoda i zdolna warszawianka, choć w planach nie miała kariery projektantki a... weterynarza, obecnie studiuje na II roku MSKPU (wśród ich absolwentów możemy znaleźć m.in. Annę Pitchouguinę, Katarzynę Konieczkę) Osiągnięcia? W tym roku udało jej się dojść do finałów OFF Fashion - "Miasto - 5 rano". Wśród swoich inspiracji wymienia dwie najważniejsze - kobietę (sama przyznaje, że jej zmienność i nieprzewidywalność umożliwiają wiele różnorodnych interpretacji) oraz przyrodę (której można przypisać te same cechy, co kobiecie;)).



Wracając do pięknych elementów - złożone z pasków materiału, tworzą ciekawą i stabilną konstrukcję, której jednocześnie nie brak miękkości linii, łagodzącej całość projektu. Chyba nie mogę napisać o nim już nic więcej, prócz tego, że chętnie widziałabym taki gadżet we własnej szafie :)


Zdjęcia pochodzą z Portfolio Aleksandry w serwisie MaxModels.pl, a wszystkie informacje na jej temat - od samej projektantki, której serdecznie dziękuję za ich udostępnienie.:)

4 komentarze:

  1. zgadzam się z Tobą w stu procentach, tworząc indywidualny styl szukamy inspiracji w tym co dostępne w sieciówkach i próbujemy to przekuć na coś 'własnego' jednak gdy zauważamy to samo na ulicy gadżet przestaje być to takie pociągające. jeszcze gorzej jest gdy taką rzecz, ma dana nam osoba... jednak dodatki Angeliny Stasiak są tak zachwycające i oryginalne, że każdą kreację sprowadzają do małego arcydzieła. miałam okazję podziwiać jej prace na żywo, na Off Fashion i muszę powiedzieć, pragnę je mieć! nieważne ile osób z mojego otoczenia by je miało i tak chciałabym... :)

    Bardzo spodobała mi się notka, wpis ciekawy, nie rozlazły, zwięzły! Warte czytania!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawe rozwiązanie, ja bym chętnie to zobaczyła w formie dużych bransolet, 'kajdan', myślę, że wyglądaloby to świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Olę. Każdy jej projekt jest niesamowity!
    Dopracowany i uwieczniony na pięknych modelkach. Życzę jej wiele sukcesów i wieżę, że wniesie wiele ciekawych pomysłów do świata mody.
    Ps: wspaniały post !!!

    OdpowiedzUsuń