Są rzeczy materialne i niematerialne. Z tymi pierwszymi, podczas zakupów, zwykle nie ma większych problemów - wchodzimy do sklepu, wybieramy dany przedmiot, po zapłaceniu rachunku możemy cieszyć nim zmysły. Gorzej z tym, co niematerialne - bo jak tu kupić szczęście albo zdrowie? Przekornie powiem, że można. Optymizm sprzedaje Anna Pałubicka, właścicielka 10 DecoArt, czyli biżuterii... nie do opisania. Problem, z dobraniem odpowiednich słów miała Harel, sama głowię się od kilku dni, jak oddać jej charakter. To taki artystyczny, kontrolowany chaos. Bo niby coś powstaje przypadkiem, w połączeniu, na które nigdy nie zdecydowalibyśmy się sami, ale na końcu okazuje się, że to wszystko było doskonale przemyślane. Projektantka jest pewna tego, co robi i nie widzi ograniczeń w zestawianych materiałach.
Każdy, kto był na południu Europy, powinien kojarzyć tamtejszą otwartość i odwagę w noszeniu biżuterii. Niespotykane połączenia, mnogość wzorów, kolorów, ilości. To właśnie taki styl tkwi u podstaw, inspiracji 10 DecoArt. Wraz z nim przychodzi optymizm, od którego zaczęłam. Wszystkich niedowiarków zapraszam do butiku w Poznaniu (ulica Wrocławska 12), bo ciężko oddać słowami atmosferę, jaka tam panuje. By w pełni zrozumieć sens tych ozdób, trzeba posłuchać Anny Pałubickiej - projektantki i właścicielki, która odpowiada o inspiracjach, wykorzystanych materiałach (tkwi w nich sekret ceny - nie ma tu miejsca na słabą jakość) i ich znaczeniu w kompozycji. Przywraca wiarę w to, że moda to sztuka i kreatywność a słowa "to wszystko już było" są jedynie słabą wymówką. Wystarczy przyjrzeć się, jak z pewnością siebie pokazuje naszyjniki, które wydobywają z klientki... uśmiech. Chociaż wszystkie przyznają, że same po dany wisior nie sięgnęły, nagle doceniają propozycję, bez której ciężko wyjść ze sklepu i która (naprawdę!) rozświetla daną osobę.
To najprawdziwsza biżuteria kreatywna - ilość i różnorodność użytych materiałów zaskakuje (na zimę polecam wszystko, co z futerkiem), mamy także możliwość zmiany kompozycji, nawet tych, które w naszej szafie już sporo przeleżały. Ze starych i nudnych korali babci tworzy się tutaj naszyjnik, który zbiera komplementy najbardziej wymagających miłośniczek mody, w każdym wieku. Anna Pałubicka wie, co chce przekazać i potrafi to robić - podczas mojej wizyty obserwowałam kolejne klientki, których sceptycyzm (np. wobec odważnego połączenia kolorów) przemieniał się w zachwyt. Każdy wychodzi z uśmiechem, bo w tej biżuterii naprawdę go zamknięto. Dlatego zamiast decydować się na najmniejszą bransoletkę z oferty 10 DecoArt albo (o zgrozo!) plastikowy pierścionek z sieciówki, zajrzyjcie na stronę (lub na Wrocławską) i kupcie coś, co poprawi Wam humor - nie tylko w dniu zakupów. W cenie jest spora dawka optymizmu i to zaraźliwego - pisząc ten wpis jakoś wyjątkowo mocno się uśmiecham...
Zapraszam na stronę 10 Deco Art oraz na Facebookowy profil. Dziękuję pani Ani za poświęcony czas, dzięki czemu wpis mógł powstać a ciekawych biżuteryjnych nowości kieruję na ulicę Wrocławską 12 w Poznaniu.
Zapraszam na stronę 10 Deco Art oraz na Facebookowy profil. Dziękuję pani Ani za poświęcony czas, dzięki czemu wpis mógł powstać a ciekawych biżuteryjnych nowości kieruję na ulicę Wrocławską 12 w Poznaniu.
Aaaaa! Zakochałam się! Teraz wystarczy znaleźć sposób na zdobycie obiektu pożądania ;)
OdpowiedzUsuńSame piękności, chcę je wszystkie!
OdpowiedzUsuńchoć taka biżuteria mija się z moim stylem to muszę przyznać, że ma w sobie jakiś fajny, specyficzny charakter - a to mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
@mejoa: Kilka razy odmówić sobie plastiku w H&M i na mniejszy wisiorek już jest ;)
OdpowiedzUsuń@Adrianna: Oj, na jedno ciężko się zdecydować, przy takiej różnorodności.
@Simply a Lifestyle: Polecam przyjrzenie się jej na żywo (w Warszawie też jest dostępna) - dopiero wtedy zyskuje więcej magii:)
@kelly: To nie takie proste, o nie. Generalnie nie jestem miłośniczką biżuterii, więc plastiku tym bardziej nie znajdzie się w mojej szkatułce. Zwracam uwagę na rzeczy tak wyjątkowe jak przez Ciebie zaprezentowane i wyłącznie na nie mam ochotę :) wyłącznie do nich pałam miłością ;) hmm, to musi być kwestia perfekcji i niezwykłości.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie, chociaż przyznam - czasem kuszą mnie różne rzeczy, jak porządnie wykonane, to nie muszą być np. ze srebra. Ale staram się teraz ograniczyć do minimum, by móc sobie pozwolić na takie cuda:)
UsuńPiekna bizuteria. Uwielbiam takie recznie robione cudenka! Warta kazdych pieniedzy, poniewaz jest unikatowa, a ja kocham to uczucie kiedy mam cos czego nikt inny nie ma! ;p x
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam serdecznie do mnie http://annamarieann.blogspot.com
A przy wykorzystanych kamieniach ciężko o powtórki, więc to już naprawdę unikatowe unikaty,o! ;))
Usuń