Coraz częściej urzeka mnie prostota - dobrze wydana klasyka, dopracowane detale, wysoka jakość. Pytana o to, co podoba mi się w kolekcji mam ochotę powiedzieć, że wszystko, chociaż trudno mi wskazać konkretne elementy lub powody. To takie lubienie "po prostu", które ostatnio przemawia do mnie najbardziej. Podobne odczucia mam wobec marki Madelle.
Wydawałoby się, że francuskie inspiracje prowadzą do najgorszego: paski, berety i bagietki to (niestety) zbyt częste rozwiązania. A przecież paryski szyk to wcale nie wzory i pszenne przekąski, a raczej nastawienie. W tym - do tego, co piękne Francuzki mają na sobie. Magda, założycielka Madelle, mieszkała w Lyonie oraz Paryżu, gdzie przyglądała się wychwalanemu na całym świecie stylowi. Swoje przemyślenia przeniosła na ubrania, a następnie sprawdziła swoje pomysły… wracając do źródła. Trzymiesięczny pop up shop w sercu Francji pokazał, że wysoka jakość, piękne detale oraz połączenie przeciwieństw to właśnie to, co Paryż kocha. Mnie w Madelle zachwyca zręczne balansowanie pomiędzy wyjątkowo skrajnymi cechami. Sukienki (bo to właśnie one zdominowały ostatnią kolekcję) są wyjątkowo dziewczęce - kołnierzyki bebe, kokardki, groszki i rozkloszowane spódnice dodają im uroku; z drugiej strony emanują niezwykłą, pełną seksapilu kobiecością. Gdzieś pojawia się kopertowy dekolt, w innym miejscu koronka zdradza trochę więcej niż powinna, w większości sylwetek pojawia się też wyraźnie zaznaczona talia. Ani razu nie mam jednak wrażenia, że popadamy w przesadę: kluczem stały się odpowiednie proporcje. Jesienno-zimowa kolekcja pełna jest propozycji, które lubię najbardziej: takich, które doskonale spiszą się i w pracy, i na kolacji, i na imprezie. Zachwyca granatowy płaszcz (mieszanka wełny z kaszmirem), który chętnie zarzuciłabym na wykończoną koronką sukienkę na cienkich ramiączkach (100% wełna) albo rozkloszowany model z lekkiej wiskozy. To rzeczy, które nie przebierają, a ubierają. Projektantka o kolekcji mówi z miłą (i trochę paryską!) nonszalancją - jakby piękne odszyte modele powstały od tak - po prostu. Sama - właśnie po prostu - mogłabym zacząć je nosić. Od dziś!
Zdjęcia - Koty 2, makijaż i włosy - Karolina Shumilas, modelka - Zosia/Mango, studio - Studio Sól
o Matko, prawie cały sklep w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńZnam ten "problem" ;)
Usuń