Im więcej kolekcji letnich oglądam, tym mocniej wyczekuję nadejścia pierwszych cieplejszych dni i słońca. Lubię jesień, lubię też zimę, ale to,co teraz dzieje się za oknem, już mnie męczy i naprawdę obsesyjnie myślę o wiośnie. Na razie mam ją tylko na zdjęciach - nie mogłam uczestniczyć w ostatnim spotkaniu prasowym Tatuum, więc spotkanie przyszło do mnie - na razie w postaci zdjęć, ale czekam, aż będę miała okazję pobuszować wśród wieszaków przy okazji wizyty w Warszawie. Kilka rzeczy już wpadło mi w oko!
Kampania jest lekka, wakacyjna i przyjemna - czyli dokładnie taka, jaka powinna być. Żałuję, że zdjęć jest tak mało, bo z chęcią zobaczyłabym więcej ubrań "w akcji". Kolekcja składa się kilka linii, w tym, moja ulubiona - Sunset Sailor, motywy marynarskie, które wracają co wakacje i nigdy się nie znudzą. A ja, chociaż za wodą nie przepadam, wyjątkowo przychylnie spoglądam na ponadczasowe połączenie bieli, granatu i czerwieni. Wszystko w sportowym (ale bez przesady!) klimacie. W oko wpadło mi też kilka sukienek i spódnic, których niestety nie ma na zdjęciach (za to mogę pokazać je na fotografiach produktowych, między innymi tutaj, tutaj i tutaj). Większość rzeczy zdaje się spełniać dwie najważniejsze funkcje letnich ubrań - dobrze wyglądać, a przy tym być wygodnym i swobodnym. Wydaje mi się, że letnia kolekcja jest trochę bardziej dojrzała (dorosła?) niż jesienna, ale dla mnie absolutnie nie jest to zarzut - kiedy patrzę na asortyment sklepów, które teoretycznie skierowane są do mojej grupy wiekowej... No właśnie. Propozycje Tatuum, balansujące gdzieś na granicy luzu i elegancji - proste spodnie, dopasowane sukienki czy koszulowe bluzki, zdecydowanie bardziej mi odpowiadają. I chociaż w najnowszej kolekcji nie ma takiego "efektu wow", jak przy poprzedniej, to nadal wiem, że akurat do tej sieciówki będę zaglądać - kilka rzeczy zapisałam już na liście życzeń!
Wszystkie zdjęcia - materiały prasowe Tatuum.
Kampania jest lekka, wakacyjna i przyjemna - czyli dokładnie taka, jaka powinna być. Żałuję, że zdjęć jest tak mało, bo z chęcią zobaczyłabym więcej ubrań "w akcji". Kolekcja składa się kilka linii, w tym, moja ulubiona - Sunset Sailor, motywy marynarskie, które wracają co wakacje i nigdy się nie znudzą. A ja, chociaż za wodą nie przepadam, wyjątkowo przychylnie spoglądam na ponadczasowe połączenie bieli, granatu i czerwieni. Wszystko w sportowym (ale bez przesady!) klimacie. W oko wpadło mi też kilka sukienek i spódnic, których niestety nie ma na zdjęciach (za to mogę pokazać je na fotografiach produktowych, między innymi tutaj, tutaj i tutaj). Większość rzeczy zdaje się spełniać dwie najważniejsze funkcje letnich ubrań - dobrze wyglądać, a przy tym być wygodnym i swobodnym. Wydaje mi się, że letnia kolekcja jest trochę bardziej dojrzała (dorosła?) niż jesienna, ale dla mnie absolutnie nie jest to zarzut - kiedy patrzę na asortyment sklepów, które teoretycznie skierowane są do mojej grupy wiekowej... No właśnie. Propozycje Tatuum, balansujące gdzieś na granicy luzu i elegancji - proste spodnie, dopasowane sukienki czy koszulowe bluzki, zdecydowanie bardziej mi odpowiadają. I chociaż w najnowszej kolekcji nie ma takiego "efektu wow", jak przy poprzedniej, to nadal wiem, że akurat do tej sieciówki będę zaglądać - kilka rzeczy zapisałam już na liście życzeń!