14 maja 2011

fORS czyli zagraniczny akcent na łódzkim FW

Pokaz fORS otwierał drugi dzień FW - cyklu Off out of Shedule. O marce nie miałam żadnych informacji (prócz tego, że istnieje) i niestety Google nie podpowiedziały zbyt wiele. Z pomocą przyszedł natomiast dodatek "Gazety Wyborczej"! Pod obco brzmiącą nazwą (rzekomo oznaczającą los i przypadek) kryje się amsterdamski duet – Patricia Neubauer i Bettine Keller. Ich ubrania (wg wspomnianej gazetki), są wysoce konceptualne, abstrakcyjne, ale jednocześnie wygodne.

Sam pokaz nie należał do tych, które utkwiły w mojej pamięci. Długo zastanawiałam się dlaczego – większość naprawdę została w głowie na dłużej niż symboliczne pięć minut. Sekret odkryłam, kiedy Marek wysłał mi zdjęcia... choreografia. Zamiast klasycznego przejścia modelki i modele prezentowali się jednocześnie, w rzędzie. Nie wiem, czemu miało to służyć – jedynym plusem był fakt, że mogłam przyjrzeć się jednej z kreacji wyjątkowo dokładnie… ale tylko z boku, co już oczywiście do plusów nie należy. Tak naprawdę ubrania pierwszy raz zobaczyłam dopiero na zdjęciach, bo w trakcie pokazu widziałam bardzo, bardzo mało. Przeglądając fotografie... nie wiem, czy żałuję.

Chociaż podobało mi się kilka ostrzejszych cięć i łączenie różnorodnych tkanin - w szczególności tweedu (?) z lekkimi, przewiewnymi materiałami, niektórym sylwetkom mówię stanowcze NIE. Największym problemem były dla mnie spodnie – nie przepadam za stylem casualowym, ale doceniam wygodę dresu (jak u Plastikowego)... tych nie mogę wpisać w żadną z kategorii. Zdaje się, że celem było uzyskanie nieco "unisexowego" efektu, ale ja widzę w tym raczej ciuch wyjęty z szafy dziadka. Na dodatek dziadka o bardzo słabym guście. Doceniam próbę przełamania serwowanych przez większość twórców czerni, ale ten strzał jest dla mnie całkowicie nietrafiony. Wybrany odcień złotego, szczególnie w proponowanych przez Fors krojach, bardziej przypomina mi tandetne kostiumy "Mody na Sukces" niż wyrafinowaną, złotą biżuterię. Część z sylwetek trzeba pochwalić za ryzyko, ale w kilku zestawach modelka wygląda na przytłoczoną i niepotrzebnie "przebraną".

Zanim ktoś pomyśli, że jestem zgorzkniała i krytyczna (może troszkę), przyznam, że widzę też plusy. Podoba mi się dobór materiałów – grubych, wyrazistych, zdecydowanie zimowych. Nie mam wątpliwości o jakiej porze roku myślały autorki. Moim faworytem jest ciemnooliwkowy płaszcz-sukienka (ciekawe, bo rzekomo jest to najgorszy marketingowo kolor.. a ja go „kupuję”. Może to przez to złoto, przy nim każda inna opcja jest wybawieniem), który urzeka oryginalnym krojem i dokładnością wykonania. Cieszy mnie też, że w przeciwieństwie do wcześniej opisywanego pokazu przemyślano kwestię butów...tylko dlaczego to złoto?! Jeśli chodzi o sylwetki męskie - sama nie wiem. Prócz koloru podchodzę do nich całkowicie neutralnie i chociaż przyglądam się fotografiom od 15 minut, żadne określenie nie przychodzi mi do głowy. Może Wy coś wymyślicie, całość można zobaczyć tutaj.

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Marka Makowskiego i do ich wykorzystania potrzeba jego zgody.

1 komentarz:

  1. Zdecydowanie - złote akcenty to porażka, na żywo "porażały" jeszcze bardziej niż na zdjęciach! Jednak może dobrym pomysłem było wprowadzenie jakiegokolwiek koloru (niekoniecznie trafnego) poza czernią oraz szarością. Ponieważ ogół off-owych kolekcji w tym sezonie, akurat pod tym względem, bardzo mnie zawiódł. Większość pokazów "zlewała" się w jedną masę, niekoniecznie interesującą... Zabrakło świeżości, nowatorskiego spojrzenia...to wszystko już po prostu było.

    OdpowiedzUsuń