Kiedy myślę o (trudnym) procesie projektowania, zastanawiam się: być wiernym sobie, podążać za trendami? Myśleć o sprzedaży czy o wizerunku? Wbrew pozorom nie wystarczy stanąć w połowie drogi - nie ma nic gorszego niż mdła, niezdecydowana marka. Określenie własnej tożsamości to chyba jeden z trudniejszych elementów projektowania. Dziś przyglądam się, w jaki sposób swojego kierunku szuka A2.
Najnowsza kolekcja silnie nawiązuje do minionej jesieni. Jak w ubiegłym sezonie, luźnym fasonom towarzyszą charakterystyczne asymetryczne przewieszenia, lekki denim. Jest trochę sportowo, z dystansem. Jednak mimo różnorodności form, mam wrażenie, że całość jest zdecydowanie… prostsza. Absolutnie nie mam na myśli minimalizmu, bo A2 daleko do tego kierunku. Ale luźne sukienki i zwykłe t-shirty w kilku kolorach (w tym przyjemnym błękicie i głębokiej zieleni) stanowią miłą równowagę dla bardziej skomplikowanych elementów. A te przy okazji są wyjątkowo mocno związane z trendami: duże kieszenie i paski (można odnaleźć w nich trochę boho-klimatu), podobnie jak wiązana w talii szmizjerka bez rękawów i obszerna kamizelka, trochę udają, że wcale nie pojawiły się już gdzieś na wybiegach. W pamięci na długo zapada dżins (sama dziwię się, jak bardzo go w tym sezonie polubiłam!) i zieleń (chętnie zobaczyłabym ją wśród dominujących wszędzie szarości). Wzór reprezentują drobne paseczki w dwóch wydaniach. Podoba mi się, że A2 cały czas zostaje w obrębie swojej estetyki, szukając jednak nowych rozwiązań i zręcznie przenosząc na swoje kolekcje trendy. Wydaje mi się, że liczne uproszczenia to ukłon w stronę klienta. Minus? Modelka o energii do marki zupełnie niepasującej. Mam wrażenie, że nie dodaje charakteru całkiem przecież przemyślanej całości. A kolekcja? I do oglądania, i do noszenia.
Zdjęcia - materiały prasowe
Określenie "prosta" nie jest w żadnym stopniu negatywne. Mam wrażenie, że wielu projektantów sili się na bycie jakimiś i w rezultacie kolekcje wychodzą zupełnie nie do noszenia. Akurat o A2 tego powiedzieć nie można. Najbardziej podobają mi się... zielone ubrania, te dwie zielone sukienki widzę w mojej szafie ;)
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo dobrze ujęte z tym "byciem jakimś". Lubię marki "po prostu" :)
Usuńprzyznam, że na zagłębiałam się w poprzednie kolekcje, ale tak jak Ty, widzę tu ubrania w 100 % użyteczne, natomiast zaprezentowane na modelce, która ma minę pt. "to mi się nie podoba, nie chcę w tym pozować" czy "a to błyskanie lampy mnie nie zabije?". szkoda
OdpowiedzUsuńhttp://fashavable.blogspot.com/
Może właśnie to błyskanie trochę zabiło ;)
Usuń