Nie ukrywam: jestem miłośniczką klasyki, doceniam ponadczasowe formy, detale, które przetrwają próbę czasu. I chociaż w prostocie odnajduję się doskonale, czym byłoby życie bez odrobiny szaleństwa? Zrezygnować z charakterystycznych dodatków, oryginalnych rozwiązań w modzie? Wykluczone! Dlatego dziś spoglądam w stronę URCHYNN.
URCHYNN to torby i plecaki. Małe i duże, codzienne i nieco bardziej eleganckie. I brzmiałoby bardzo bezpiecznie, ale... Zamiast czerni i beżu pojawia się mnogość kolorów: złamany róż, szmaragd, kobalt… Są też frędzle, ale daleko im od tego związanego z trendami wydania, mają w sobie miłą retro-nostalgię. Łączenia barw i tekstur czasem przypominają zabawne patchworki, ale nie ma w nich nic infantylnego. Wszystko z wtórnych skór naturalnych oraz zamszu, dzięki czemu każdy model ma unikatowy charakter. Snobistycznie przyznam, że to doskonałe rozwiązanie: czy tylko mnie bawi spotkanie kilku tych samych "pożądanych" toreb w jednym (zwykle - równie pożądanym) miejscu? Z URCHYNN zdecydowanie nam to nie grozi. Chociaż jest bardzo lekko i trochę sportowo (plecaki i worki to modele, które od razu kojarzą mi się z długimi, letnimi spacerami nad jezioro), to myślę, że równie dobrze odnalazłyby się w zupełnie innej stylizacji. Z karmelowym płaszczem, czarnymi szpilkami i czerwoną pomadką na ustach. Nie mam wątpliwości, że sprawdziłyby się w każdym wydaniu!
Zdjęcia - Anna Cywińska, modelka - Marysia Szoka/United for Models, stylizacja - Agnieszka Nowicka, makijaż - Emilia Różycka