O polskiej modzie i jej kondycji rzadko mówi się dobrze. Intrygi, konflikty, problemy i plotki to najczęstsze tematy rozmów o branży. Na szczęście pojawiają się też inicjatywy, które pracują na lepszy "wizerunek mody" i pojęcie tego, czym ona w ogóle jest. To między innymi dzięki nim coraz częściej dostrzegamy to, że cel jest wspólny, a moda to nie
tylko czerwony dywan i serialowe spiski, ale także dużo pracy i
jeszcze więcej satysfakcji.
Cieszy mnie każdy rozejm i każde połączenie
sił, szczególnie, jeśli jest w ich założeniach istnieje spora
część wspólna. Tym
razem chodzi o dwa wydarzenia z wyższej półki – największe w
Polsce targi mody HUSH Warsaw oraz organizowany przez poznański
Stary Browar Art&Fashion Festival. Co je łączy? Chęć
edukacji, nie tylko samych twórców (świetny program warsztatów!), ale także konsumentów, którzy właśnie dzięki
takim projektom mogą uwierzyć w istnienie i wartość polskiej mody. Taka inicjatywa może też
pomóc w zainteresowaniu tematem nie tylko w kontekście nowej
garderoby i sezonowych przecen, ale sztuki, zjawiska i pięknych, autorskich przedmiotów.
Z jednej strony to konsumenci wyznaczają pewne kierunki, dokonując wyborów (to jedna z odpowiedzi na pytanie, dlaczego wokół jest tyle marek produkujących legginsy i bluzy), z drugiej potrzeba platformy, gdzie projektanci będą mogli pokazać efekty pracy. Twórców, którzy określają się mianem "polskich projektantów" jest naprawdę wielu, brakuje natomiast tych, którzy dokonają selekcji i pokażą, co w ogóle znaczy "być projektantem". To czasochłonne i naprawdę trudne zadanie, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś ma to zrobić, będzie to właśnie HUSH Warsaw. Z drugiej strony jest też AFF, festiwal który dba o to, by utrzymać wysoką jakość warsztatów, spotkań, dyskusji. Nie bez powodu poznańska edycja HUSHa to "zoom into industry" - to naprawdę creme de la creme polskiej mody.
Najlepsze debiuty (między innymi Michał Mrzygłód) i kilka marek, które dobrze znacie z bloga (takich jak Roboty Ręczne czy Animal Kingdom). A obok nich oczywiście nenukko, Ania Kuczyńska, est by Es...a więcej zobaczycie na miejscu. Nie chcę wymieniać, komu warto się przyjrzeć, bo pod selekcją HUSHa mogę się podpisać i z czystym
sumieniem polecić każdą markę.
Ładnie to ujęłaś :-) Zazdroszczę Wam AFF, choć w Warszawie jest bardzo dużo ciekawych inicjatyw, mam wrażenie, że warsztaty i wywiady z ludźmi świata mody są mega interesujące. Za każdym razem sobie obiecuje i znowu mnie impreza ominie (chora). Czekam zatem na relację!
OdpowiedzUsuńFajne jest to, że AFF bardziej skupia się na edukacji i społeczno-kulturowo-biznesowym ;) podejściu do tematu. Mnie niestety też ominęły wykłady, bo miałam inne obowiązki, ale czekam na zapis wideo, bo chętnie posłucham wykładów!
Usuń