Pisanie o kimś, kogo bardzo się lubi, jest naprawdę trudne. Bo stworzenie kilku merytorycznych zdań graniczy z cudem, kiedy spod palców cały czas wypływa potok słów zachwytu. A w szafie zawisł już pierwszy (i na pewno nie ostatni) egzemplarz z najnowszej kolekcji. Z jednej strony mam w głowie naprawdę wiele słów, z drugiej żadne, nawet najpiękniejsze związki liter, nie opiszą tego, co na nich widzę. A widzę piękno i czułość w wydaniu Natalii Siebuły.
Lubię historie opowiadane przez Natalię. Każda z trzynastu (!) kolekcji, które do tej pory powstały, ma swoją bohaterkę. Kobietę. Nie bezosobowy wieszak, nie strategię stworzoną przez marketingowców, a uczucia, przeżycia, chwile zamknięte w ubraniach. Wydaje mi się, że z sezonu na sezon (o ile można tutaj mówić o porach roku, bo u Natalii widać raczej nastroje) te przeżycia są bardziej plastyczne. Stara sala kinowa, czarno-białe filmy, przygaszone kolory wokół. Ubrania wydają się coraz dojrzalsze, dopracowane. Tym razem pojawiły się grube, miękkie płaszcze, na których czerwień wygląda kobieco i szlachetnie. Bohaterka czułości jest skromna - zakrywa ręce długimi rękawami, lubi czerń, luźne fasony, które nie podkreślają jej kształtów. Ale pragnie też być piękna, zwracać na siebie uwagę. Spojrzenie przenosi się na ciekawe łączenia materiałów, kuszącą (ale absolutnie pozbawioną wulgarności!) czerwień, falbany. Podoba mi się w tej kolekcji to, że obok prostych sukienek pojawiły się też niebanalne rozwiązania, takie jak długa, flauszowa kamizelka z jedwabną podszewką. Natalia cały czas się rozwija, czego nie można niestety powiedzieć o moim słownictwie (w początkowej wersji wpisu przymiotnik "piękny" pojawił się tutaj zaledwie siedem razy...). Nie wiem, jak będzie z Wami, ale moja jesień na pewno upłynie w atmosferze czułości. W końcu... jest pięknie.
Zdjęcia - (1,2) Piotr Czyż, modelka - Justyna/8fi Model Management, (3-8) Cloudmine. Zapraszam na fanpage Natalii Siebuły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz