Agata Bieleń kojarzy się z oszczędnością i surowością form. Skreśla przymiotniki - jej biżuterię wyjątkowo trudno opisać, bo ona... po prostu jest. W tych bardziej i mniej skomplikowanych połączeniach linii prostej znajduje się coś przyciągającego wzrok, co jednocześnie nie pozwala na zbyt wiele słów. Ale najnowsza kolekcja, Fine line zaskakuje kobiecością i delikatnością.
Mimo całej tej surowości, geometryczności i prostoty, znalazło się miejsce na (ciepłe) emocje. Fine line to powrót do inspiracji, które towarzyszyły Agacie na początku jej kariery (nie boję użyć się tego słowa - patrząc na to, jak rozwija się jej marka, to naprawdę odpowiednie określenie). Pamiętam jeden ze swoich pierwszych wpisów (co ciekawe, była to również jedna z pierwszych publikacji Agaty) - projektantka opowiadała wtedy o fanatyzmie liniowym, zainteresowaniu stalowym drutem, który poddaje się jej pomysłom i umiejętnościom. W Fine line wszystko to, co 3 lata temu (!) mówiła Agata, wraca w nieco dojrzalszej wersji. Odnoszę wrażenie, że dostrzegam wymianę myśli między Agatą a inną poznańską projektantką biżuterii - Anią Ławską. Chociaż od zawsze wykorzystują podobne surowce, wydaje mi się, że tym razem poszły o krok dalej. W kobiecej biżuterii Ani pojawiła się surowość, za to Agata stworzyła coś wyjątkowo kruchego i delikatnego. A może to tylko przypadek, w którym dopatruję się reguły. Za to jestem pewna, że najnowsza kolekcja Agaty odzwierciedla słowa, które projektantka zamieściła w notce prasowej - "dobrze zaprojektowany produkt znika, bo staje się częścią nas".
Mnie zachwyca lookbook. Czerń, piękna rudowłosa modelka i gra świateł i cieni to idealne tło dla dzieł Agaty. Do geometrii mam wielką słabość.Już od dawna myślę o takiej geometrycznej biżuterii (biżu Ani Ławskiej tez mi się szalenie podoba).
OdpowiedzUsuńLookbook idealnie podkreśla delikatność najnowszej kolekcji! Chyba sprawię sobie coś z "Fine line", za to biżu Ani Ławskiej już mam i z czystym sumieniem polecam :)
Usuń