Planując wyjazd na Fashion Week, myśl o pokazach z cyklu Alei Projektantów była najbardziej ekscytująca. Wnętrza KM były szalenie klimatyczne, ale warunki, jakie przyszło tam znosić, były naprawdę spartańskie. Expo przeniosło pokazy o (przynajmniej) klasę w górę, chociaż późniejszy brak organizacji nieco zrewidował moje poglądy na ten temat... Wracając do sedna - przed pierwszym pokazem AP byłam szalenie podekscytowana i spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego. Aga Pou nie zawiodła.
Ta kopertówka do mnie "mówi". Zdecydowanie.
Inspiracja folklorem w kolekcji "Zaplątani" jest widoczna na pierwszy rzut oka. Nie jest jednak banalna, jak często niestety bywa z tym motywem. Brak tutaj ostrych barw i wzorzystych tkanin. Projektantka potraktowała temat nowocześnie, sylwetki nie są przesadzone i zbyt skomplikowane. Stonowana paleta barw podkreśla ich współczesny, codzienny charakter. Choć zwykle sceptycznie podchodzę do motywów folkowych... kolekcja Agi Pou mnie przekonuje!
Ilość różnorodnych elementów pozytywnie mnie zaskoczyła - każdy był przemyślany i znajdował się na swoim miejscu. Urzekały buty i torebki, które stanowiły integralną część kolekcji. O tych drugich pisałam już wcześniej (tutaj), z bliska wyglądały jeszcze lepiej. Patrząc na nie pod nieco bardziej komercyjnym kątem, są idealną alternatywą dla tych, którzy nie chcą w swojej garderobie znaleźć nadmiaru "ludowych" ubrań, ale mały akcent z chęcią przyjmą. Sama się do nich zaliczam!
Podobała mi się duża różnorodność - charakterystyczny, folkowy motyw przewijał się przez całą kolekcję (na ubraniach i torebkach), ale nie nudził. Cieszy mnie, że projektantka wykazała się kreatywnością i pokazała, że można go wykorzystać na wiele sposobów i miksować z różnorodnymi materiałami. Charakteru nadawały szczegóły - futrzane wykończenie, delikatne tasiemki, aplikacje i piękne "wycinanki". Nie można pominąć też fryzur, z całego cyklu AP te urzekały najbardziej!
Agnieszka Wyrwał (bo właśnie ona ukrywa się pod pseudonimem Aga Pou) miała świetny pomysł - temu nie da się zaprzeczyć. Dodatkowy plus zdobywa ode mnie za to, że żadnej z płci nie zepchnęła na drugi plan. "Zaplątani" to propozycja i dla kobiet, i dla mężczyzn. Obie części są bardzo spójne, ale ich charakter jest nieco inny.
Jeśli chodzi o same sylwetki, podoba mi się asymetria. Nadaje kolekcji charakteru, ale nie ujmuje jej użyteczności. Ubrania mają w sobie lekkość, są luźne... ale jednocześnie przylegają do ciała i podkreślają to, co trzeba. Nie mam pojęcia, w jaki sposób osiągnięto ten efekt... ale bardzo go lubię!
Pokaz uświetnił występ zespołu Tamtamitutu - między innymi za jego sprawą wrażenia po pokazie były tak pozytywne. Muzyka na żywo podkreśliła folkowy charakter i w pewien sposób ułatwiła odbiór kolekcji. Uprzedzając pytania - tak, mam zarzuty. A raczej zarzut, bo jest tylko jeden. Momentami kolekcja była zbyt letnia - finałowa sukienka była piękna, ale założyłabym ją na wieczorny spacer po plaży a nie w mroźny poranek. Jednak patrząc na tak spójną, przemyślaną realizację trudno zwracać uwagę na taką drobnostkę. Szczególnie, że jest ona zarzutem do większości projektantów.
Finałowa sukienka - oceńcie sami, na jaką porę roku się nadaje ;)
Tak, przynajmniej w moim Tesco je widziałam :)
OdpowiedzUsuń