Do niedawna broniłam się przed bluzą ze wszystkich sił. Dopiero kilka miesięcy temu zrozumiałam dwie rzeczy: że czasem fajnie wyskoczyć w niej na zakupy albo spacer, i że jej obecność nie wymusza wcale towarzystwa jeansów oraz adidasów. Równie dobrze wygląda ze spódnicą i szpilkami. Na wybór bluz od projektanta nie możemy narzekać. Od prostych, szarych "dresówek", po ozdobione cekinami i perełkami modele. W moim osobistym rankingu pierwsze miejsce zajmuje falbaniasta bluza Justyny Chrabelskiej (poniżej), ale przy takiej liczbie pokus, łatwo znaleźć nowe obiekty westchnień. Równie dobrze przyjąłby się w mojej szafie dresowy Risk!Made in Warsaw, biało-kwiatowa bluza z najnowszej kolekcji Langner albo czarna, tłoczona wersja z Danhen. I jak tu się zdecydować na jeden model?!
Też się przekonałam :) I chyba wezmę od Shameless :)
OdpowiedzUsuńO, jaki model?:)
UsuńOstatni zestaw mogłabym przygarnąć w całości!
OdpowiedzUsuńGdybym tylko mogła, to bym go przekazała. Z dowozem do domu ;)
UsuńJa ostatnio spędziłam pół dnia w internecie w poszukiwaniu fajnej bluzy i rzeczywiście było ich całe mnóstwo. Nie mogłam się zdecydować na żadną więc w uszyłam sobie swoją własną ;)
OdpowiedzUsuńBluza od Chrabelskiej chyba już mi się przewidziała, ale ta tłoczona DAN HEN jest fenomenalna! I ta z Marshmallow z pierwszego zestawu też jest git. W ogóle cały pierwszy zestaw wymiata.
O, umiejętność szycia to dobra umiejętność :)
UsuńChrabelska faktycznie ostatnio jest wszędzie, co na pewno nie wzmaga mojej miłości, ale ten model mi się - tak po prostu - podoba. :)
Mimo tego, że falbanki to nie mój styl, to jednak Justynowa wersja jest chyba najprzyjemniejsza dla oka. Natomiast - o dziwo - wybieram zestaw numer 1, bo ta spódnica chyba przed chwilą powiedziała do mnie "mamo" :D
OdpowiedzUsuńHaha, jest świetna, to fakt! Chociaż wersja (krótsza) bizuu też bardzo przyjemna.
Usuń