Z listy sieciówek, do których zaglądam, wykreślam kolejne i kolejne miejsca. Mam wrażenie, że świadome kupowanie zamiast stawać się coraz popularniejsze, jest spychane na dalszy plan przez masową i niepohamowaną konsumpcję. Słaba jakość i ślepa pogoń za zmieniającymi się szybciej niż myślimy trendami, sprzyja paradoksom. Sklepowe półki uginają się od namiaru towarów, a jednak mam wrażenie, że... nic tam nie ma. Na szczęście znajduję jeszcze kilka miejsc, do których lubię zaglądać. Wśród nich znajduje się jedna z polskich sieciówek - Tatuum.
Kilka sezonów temu Tatuum nieco odświeżyło swój wizerunek. A może nawet nie odświeżyło, co przypomniało, że można tu znaleźć naprawdę ciekawe rzeczy. Obok całej gamy klasyków (od granatowych, "szkolnych" marynarek po dopasowane czarne spodnie), pojawiły się "smaczki", które przyciągnęły nowych klientów - jak wielokrotnie wspominany na blogach i portalach kożuch-futerko. Tym razem kolekcja jest trochę bardziej stonowana. Żakiety w klasyczną kratę, wełniane swetry, proste sukienki - to nie są rzeczy, które sprawią, że spadnę z krzesła, przeglądając zdjęcia. Ale za to wyczerpię limit karty kredytowej, bo paradoksalnie, właśnie takich ubrań najczęściej szukam - dobrze wykonanych, nieprzesadzonych i niezbyt dosłownie osadzonych w różnych, mniejszych i większych "modach". Podoba mi się też pomysł na kolekcję świąteczną. Nie karnawałową, pełną ciężkich cekinów i góry brokatu (uwielbiam i jedno, i drugie, ale nie w każdym wydaniu), a łączącą swobodę z elegancją. Mam wrażenie, że to styl wielu amerykańskich blogerek, których strony tak chętnie obserwuję (między innymi Pink Peonies, M loves M, With Love From Kat). Dopasowane fasony połączone z ciekawymi fakturami, ołówkowe spódnice i wyraźne, chociaż raczej stonowane wzory. Są też błyszczące nitki i cekiny, ale wszystko w wydaniu raczej na oficjalną kolację, niż imprezę w klubie. Czy to źle? Według mnie wprost przeciwnie - Tatuum nie udaje, nie próbuje na siłę się odmłodzić, tylko kieruje swoje ubrania dokładnie do tych osób, do których powinien. Tak trzymać!
Czasem mają całkiem sensowne dzianiny i fajne szale.
OdpowiedzUsuńJa za to mam słabość do sukienek i spódniczek, wszystko to "moje" kroje ;)
Usuń