Polska kolekcja, w której nie ma ani kawałeczka czerni i szarości? Nie wiem, czy ktoś mi uwierzy, ale tak, to jest możliwe. Ola Kucharczyk prezentuje w tym sezonie wyjątkowo lekką inspirację irysami (motywy florystyczne są tej projektantce szczególnie bliskie), ich wspomnieniem z wakacji. Każda sylwetka ma swoje odzwierciedlenie w kwiatowym połączeniu kolorów, a dzięki Oli dowiedziałam się, że irys to nie tylko znane wszystkim połączenie żółtego z fioletem.
Ilość tkanin, w porównaniu do małej liczby sylwetek, pozytywnie zaskakuje, chociaż wprowadza też trochę chaosu. Ale czy natura jest uporządkowana? Materiały z pewnością są tutaj mocną stroną kolekcji, pochodzą z kilku stron świata (między innymi z USA i z Portugalii), dzięki czemu nie są to rzeczy, które widzimy każdego dnia na ulicach. Jedyny wzór w kolekcji - irys, został namalowany przez projektantkę, co w dobie ślepego kopiowania obrazków z internetu, jest miłym zaskoczeniem. Jest bardzo kobieco, a sylwetki proponowane przez projektantkę są raczej proste i częściowo znane z poprzednich kolekcji. Mam wrażenie, że Ola jest w pewnym sensie przewidywalna - wypracowała swoją subtelną estetykę, w której jest coś emocjonalnego i nostalgicznego. Zawsze dba o wykończenie i jakość tkanin. Wiem, że mogę się spodziewać po niej dobrej kolekcji, którą miło się ogląda. Brak mi tutaj jednak jakiegoś szaleństwa, elementu zaskoczenia, bo ubrania są bardzo ładne (i znając Olę, ufam, że także wzorowo wykonane), ale czegoś im brakuje. Wydaje mi się, że kolekcja, o której pisałam rok temu, była pełna, w tej odczuwam pewien niedosyt. Nie wiem, czy to celowe niedopowiedzenie, bo jak mówi projektantka "zapragnęła wzbudzić w odbiorcy pewnego rodzaju nostalgię, jaką czuje się tęskniąc za marzeniami i odczuwa się ulotność piękna, które towarzyszy każdej z wyjątkowych chwil", czy trochę za mało ryzyka. Wierzę, że to jednak jej zamiar i myślę, że najbliższe sezony to udowodnią.
Zdjęcia - Ida Strzelczyk, stylizacja - Ewa Michalik, makijaż i fryzura - Małgorzata Ejmocka, modelka - Emilia Kokoszkiewicz, scenografia - Aleksandra Kucharczyk, Ida Strzelczyk, kwiaty - kwiaciarnia Bloemist.pl. Zapraszam na stronę i fanpage Oli Kucharczyk.
Mięta i fiolety tworzą piękne połączenia. Spódniczki noszę stosunkowo rzadko, ale te z dwóch ostatnich zdjęć chętnie założyłabym nie tylko w cieplejsze dni. Rozcięcia i połysk zwracają uwagę i powodują, że dla nudy w tej kolekcji nie ma miejsca !
OdpowiedzUsuńO tak, widziałabym Cię w tej cekinowej - myślę, że potrafiłabyś ją super połączyć! Za to mi podoba się jedwabna z pierwszego zdjęcia, musi obłędnie wyglądać podczas ruchu :)
UsuńRuch i jedwab - to musi się udać ! Gdybym miała wybierać to właśnie ten model wybrałabym dla Ciebie Kasiu ! Widzisz jak siebie dobrze znamy ;-)
UsuńHaha, tak, coś w tym jest!!! Często widzę rzeczy, o których od razu myślę "O, to pasowałoby Małgosi!" albo "To idealne dla Ani!" :)
UsuńW mojej szafie jest wiele takich spranych turkusów jak z pierwszych zdjęć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten odcień:)
Piękna kolekcja, choć zupełnie nie dla mnie....
O proszę, a ja właśnie pomyślałam, że u mnie chyba nie ma żadnego...widocznie taka równowaga w garderobianej przyrodzie ;)
UsuńBardzo ciekawe kolory i materiały. Paleta pasteli to zupełnie nie moja bajka, ale tu prezentują się naprawdę pięknie.
OdpowiedzUsuńMateriały to na pewno bardzo duży atut tej kolekcji... no i te cekinowe wstawki u Oli są świetne, podoba mi się, jak łagodzi je kobiecymi krojami!
Usuń