2 września 2011

wearso.organic

Moda "eko" w Polsce nie może jakoś zdobyć popularności - owszem, znajdziemy całkiem sporo pasjonatów, ale "ekoizm", w przeciwieństwie do egoizmu, nie chce się zadomowić. W świadomości niektórych osób cały czas tkwi wizja lnianego worka na ziemniaki, który udaje sukienkę. Nic bardziej mylnego. Moda "eko" to nie udawanie... a udowadnia to Wearso.
Aleksandra Waś, która Wearso zarządza, studiowała projektowanie ubioru w Poznaniu oraz Central Saint Martins w Londynie, pracowała także w Liberty. Wearso to świeży projekt, który powstał z potrzeby zbudowania marki opartej na trzech filarach : etyce, dobrej jakości i ciekawym designie. Ubrania, według projektantki, mają być użyteczne - nie znajdziecie tu strojnej sukienki na czerwony dywan, ale ciuchy, które z odpowiednimi dodatkami można nosić na wiele okazji. A jeśli już o akcesoriach mowa - w pracowni goszczą także świetne buty, torebki vintage a wkrótce także unikatowa biżuteria.
Multifunkcjonalność to chyba najważniejsza cecha ubrań Wearso. Prócz tego - są proste i ponadczasowe, przypominają mi trochę wspominanego kilka postów wcześniej pjotra. Szyte z bawełny ekologicznej, cieszą się dużym powodzeniem (warto więc już teraz wybrać się na Mokotowską 60!) i szybko znikają z półek. Nic dziwnego, bo wspomniana tkanina sprowadzana jest specjalnie z Turcji. Poszukiwania tej idealnej trwały długo, ale opłacało się - materiał jest wytrzymały, ale delikatny - wyjęta z pralki rzecz nie będzie przypominała zmechaconego dywanika samochodowego. Ponadto posiada ona certyfikat GOTS. Także nici, które użyto do stworzenia ubrań, zrobione są z bawełny organicznej - pełen profesjonalizm!

Prosto, ale z pomysłem - takie ubrania lubimy!
Wracając do dodatków, które w Wearso znajdziemy - dzięki kontaktom Aleksandry Waś, możemy podziwiać także inne wyroby. Jak na razie na liście znajdują się buty, biżuteria i torebki. Autorką pierwszych jest Chie Mihara, której historia związana jest z Brazylią, Japonią oraz USA. Miało to oczywiście wpływ na jej twórczość. Brazylia to element kobiecy, radość i zabawa, Japonia ukształtowała podejście do tworzenia a Stany Zjednoczone dały jej dużo wiedzy odnośnie funkcjonalności (pracowała w... sklepie ortopedycznym!). Do listy dorzućmy jeszcze Hiszpanię, gdzie obecnie mieszka - jej zawdzięcza precyzję wykonania. Buty Chie to ciekawy design i wygoda. Może nie wszystkie egzemplarze mnie przekonują, ale na kilka z tej strony z chęcią bym się skusiła!
Lada moment w Wearso znajdziemy także biżuterię. Pierścionki prosto z Londynu wysyła Zina Sparling, wszystkie zrobione ze szlachetnych bądź półszlachetnych materiałów. O inspiracjach angielskiej projektantki możecie posłuchać tutaj, zapraszam też na jej stronę. Do zestawu można dobrać także wyjątkową torebkę Vintage New York - nie muszę pisać więcej, bo o ich perełkach wspominałam kilka miesięcy temu (tutaj). Pracownia wita nas wieloma ciekawostkami, które łączy wspólne podejście do tworzenia i estetyka. Moim faworytem pozostają chyba ubrania, ale jestem pewna, że przy najbliższej wizycie w Warszawie, zajrzę na Mokotowską 60 i przyjrzę się wszystkiemu, co tam znajdę!
Wszystkie informacje pochodzą bezpośrednio od Aleksandry Waś, której dziękuję za poświęcony mi czas. Zdjęcia znalezione zostały na facebooku, na którego serdecznie zapraszam.

15 komentarzy:

  1. Ta ostatnia sukienka zaiste - cudna! Przejrzałam też inne projekty na fcb i na pewno będę mieć je bacznie na oku. A na Mokotowską wybiorę się jak tylko wrócę do Waw:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam kilka rzeczy dla siebie, ale koniecznie musiałabym mieć jakiś dodatek, który domyka look. Buty, których zdjęcie umieściłaś w poście bardzo mi się podobają.
    Chciałabym wiedzieć w jakich cenach są sukienki, mniej więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cena pewnie robi swoje... ale faktycznie, tą jedną literkę w słowie "egoizm" moglibyśmy zastapić :)
    U mnie nowa notka- zapraszam w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eko ciuch do większości nie przemawia gdyż zwykle ma mega minimalistyczny wymiar i jest całkowicie pozbawiony kolor- zupełnie nie rozumiem dlaczego. Brawa za odwagę i taki projekt - ciekawa jestem cen gdyż za specjalnie sprowadzana nić z pewnością trzeba słono zapłacić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Aga: Taak, ta ostatnia to chyba i mój faworyt :) Daj znać, jak tylko się wybierzesz ;) Na mnie czas przyjdzie pewnie dopiero w styczniu albo i później, niestety.

    @D: W końcu o to chodzi - żeby ubrania "dopieszczać" dodatkami. Informacja z ostatniej chwili co do cen sukienek brzmi bardzo pozytywnie. Oscylują w granicach 250 złotych, najlepiej skontaktować się osobiście z projektantką (kontakt na FB).

    @Katsuumi: A właśnie nie robi, tak jak wspomniałam - w trzycyfrowej, bardzo przyzwoitej kwocie się zamyka :)

    @Iza: Hm, lubię minimalizm i pozbawienie koloru...to źle?;) Ceny podałam wyżej, ale wiadomo - trzeba kontaktować się osobiście, bo każdy egzemplarz jest inny, więc ceny różnią się. Może się na coś skusisz? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. I love those shoes, pure perfection!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygodnie, ładnie i jeszcze eco. Sukienka granatowa z przedłużanym tyłem to mój typ ;-) szukam i tylko cen nie widzę....

    OdpowiedzUsuń
  8. @Belle Armed: It's true, so pretty!

    @Glam: Dokładnie - 3w1 :) Ceny są w komentarzach powyżej!

    OdpowiedzUsuń
  9. co do sesji Twojej koleżanki w Vogue - napisz do mnie jak koleżanka nazywa się i jaka to była sesja, a ja jak wrócę do Polski (7 września) to zeskanuję ten fragment magazynu :)

    mail: dariagrzesiek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny post!
    Dziękuję:)
    Szary swterek jest boski...
    Bawełna organiczna, och, ach...

    pozdrawiam
    xoxox

    OdpowiedzUsuń
  11. @D: Dzięki! E-mail napisany :)

    @bea: Cieszę się, że nie tylko mi się podobają te ubrania..achh :)

    OdpowiedzUsuń
  12. piękne zdjęcia.. niby nic, a mają w sobie coś, co przyciąga wzrok.
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie!

    http://aaarabesque.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie do wiary! Kupiłam niedawno sukienkę jakiejś tajemniczej marki Wearso w Love & Trade, myślałam, że Amerykę odkryłam, a wystarczyło zajrzeć na Twój blog :).

    OdpowiedzUsuń
  14. @Arabesque: Dobry, prosty lookbook :)

    @Harel: Tak, to na pewno wspomniana "blogerska telepatia" ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. wonderful blog,dear
    have a nice weekend<3

    OdpowiedzUsuń