7 lipca 2011

Michał Szulc / FW Poland 2011

Chociaż Michała Szulca lubię, "szulcomanii" nie rozumiem. Cenię jego projekty, ale chyba nie potrafię się nimi w pełni zachwycić. Tak też było z pokazem na łódzkim FW. Niestety, moje miejsce (jeden z ostatnich rzędów) nie ułatwiało mi pracy - w momencie, kiedy zaczęłam mylić dżins z welurem i bawełną, stwierdziłam, że oglądanie pokazu w ten sposób nie ma sensu. I coś w tym jest, bo kolekcję tak naprawdę zobaczyłam dopiero na zdjęciach (naprawdę - niektórych sylwetek w ogóle nie kojarzyłam, chociaż z ręką na sercu mówię, że pokaz oglądałam i sumiennie notowałam!)
Snujące się po wybiegu modelki, w większości bose i senna muzyka to nie jest mój ideał pokazu. Może gdybym miała okazję siedzieć bliżej i wykorzystać długie minuty na przyjrzenie się szczegółom, byłabym zadowolona. Niestety, przeklęty ostatni rząd (nie domagam się pierwszego, żeby to było jasne!) i niewygodne krzesełko sprawiały, że czułam się znużona. Trzeba jednak przyznać, że kolekcja jest utrzymana w charakterystycznym dla Szulca stylu. Zabawa materiałami, teksturami i geometryczną formą - wszystko to znajdziemy w jego propozycji na tegoroczną jesień/zimę. A własny styl to coś, co bardzo cenię.
W kolekcji znajdziemy naprawdę dużo różnorodnych sylwetek. Są tu sukienki midi (lubię je na pokazach, ale nie potrafię się przekonać w codziennych stylizacjach), asymetryczne, luźne bluzki, długość maxi (ale i mini!), płaszcze, futro... Kwiatowe wzory i gładkie tkaniny, mat i błysk, przezroczystości i grube, kryjące materiały. Przekrój jest ogromny.
Zdecydowanie największą sympatią polubiłam ostatnią "część" pokazu - czerń i szarość w wydaniu Michała Szulca nie jest nudna (a nawet ciekawsza od poprzedzających, kwiatowych wzorów!). Dużo tu geometrii i prostoty, trochę warstw, kilka ciekawych tkanin (jakich? do sprawdzenia!). Całość daje naprawdę intrygujący efekt - według mnie to najlepsze sylwetki kolekcji!
Wszystkie zdjęcia pochodzą z portfolio Marka Makowskiego, pełna fotorelacja - tutaj. Zapraszam też na oficjalną stronę Michała Szulca.

3 komentarze:

  1. A mnie chyba trochę ta mania dopadła, uwielbiam ten jego indywidualizm

    pozdrawiam,
    myonlyspotlight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie mania nie dopadła. W sumie nie wiem czemu, bo kolekcja jest ok. Co prawda można wyliczać tu w nieskończoność inspiracje, ale w sumie po co:) Podoba mi się na pewno klasyka w welurowym wydaniu, elementy takie jak duże kołnierze czy pas w drugiej sukience. Im mniej tym lepiej. Będę śledziła jego kolejne poczynania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze, że zachwycona jakoś szczególnie nie jestem. Kolekcja jak kolekcja... Pomysłowo, ale jednak, mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń