Kończąc czytanie najnowszego (i jednocześnie premierowego) numeru Ultra Żurnalu (zachęcam - całkiem ciekawa lektura), w głowie najbardziej utkwiła mi jedna z polskich marek, o której od niedawna sporo się słyszy (Dzień Dobry TVN, Elle, wspomniany wyżej Ultra Żurnal - to dopiero początek listy). La Mania staje się prawdziwą manią!
Przeglądając ich projekty, początkowo ma się ochotę powiedzieć 'nic odkrywczego'. Ich lookbook kojarzy się z ostatnimi zdjęciami kolekcji Zary. Prostota. Ale to właśnie tutaj znajdziemy urok La Manii. W końcu piękno tkwi w prostocie! Minimalizm, dokładność, estetyczność. Żadnych niepozszywanych brzegów, jak w (znienawidzonej przeze mnie) kolekcji Lanvin dla H&M. Żadnych udziwnionych, teatralnych form, jakie obecnie często dominują wśród wchodzących na rynek projektantów. Reinterpretacja dobrze znanych trendów, które mogą zachwycić ponadczasowością. La Mania to pięknie skrojone elementy, które można dowolnie ze sobą łączyć. To prostota wyrafinowana i daleka od nudy. W takie rzeczy warto inwestować, bo wspaniale wyglądają i teraz, i za 20 lat.
Gdyby ciuchy były czekoladkami to La Mania byłaby pralinką Lindt - może ma w sobie coś luksusowego, ale jest przystępna. Otwierając opakowanie nigdy się nie zawiedziesz. Tak jak w czekoladzie urzeka smak, zapach i konsystencja, tak w projektach może zachwycić dobór kolorów i poziom krawiectwa. Jeszcze jakieś cechy wspólne? Można się od nich uzależnić!
Na sukces La Manii pracują Magdalena Butrym (projektantka, której należą się owacje na stojąco) oraz nieco mniej modowo, a bardziej biznesowo - Joanna Przetakiewicz. Więcej informacji i kilka ciekawostek na ten temat można znaleźć na ich Facebooku a także w archiwalnym 'Dzień Dobry TVN' - tutaj.
Zniewalające ciuchy można znaleźć w mokotowskim butiku, ale jak fejsbukowa wieść niesie - najprawdopodobniej będą dostępne również w sprzedaży online. Warto więc zacząć oszczędzać...
Wszystkie informacje oraz zdjęcia pochodzą ze strony internetowej La Mania oraz ich profilu w serwisie Facebook.
moja uwaga głównie zwróciła się w ich kierunku, gdy przeglądałam ultra żurnal. kolekcja jest przepiękna, ale nie zgodzę się z Tobą, że jest przystępna. sukienka za ponad 2000 zł to nie jest przystępna cena, przynajmniej w moim przypadku :D
OdpowiedzUsuńa.
Re : Bardziej chodzi mi o przystępność rozumianą jako 'nieprzerysowanie'. W jednym z filmików na FB La Manii pojawił się komentarz (nie pamiętam teraz kogo - chyba projektantki), że to sukienki, które zakładasz rano, do pracy, ale możesz w nich iść prosto na wieczorne spotkanie. Nie trzeba się nad nimi gimnastykować, biec za modą i chwytać każdy trend, bać się pomyłki - tak rozumiem ową przystępność.
OdpowiedzUsuńChoć jeśli mowa o cenach... porównując do wielkich klasyków, takich jak np Valentino (rozumiem, że skala jest inna, ale chodzi mi o prostotę i ponadczasowość projektów), którego ceny to też 2 tysiące (minimum i w euro) to cena też nagle 'przystępnieje' ;)
Ojeej, nawet nie wiedziałam,że Patrycja pozowała do zdjęć ich kolekcji:)
OdpowiedzUsuń