20 października 2014

Fanfaronada x Anna Halarewicz

Im dłużej obserwuję rynek polskiej mody, tym bardziej doceniam u projektantów zaangażowanie i... doświadczenie. Jeden, dwa sezony? Wystarczy trochę oszczędności, jeszcze więcej szczęścia i liczne grono znajomych na Facebooku, żeby sprzedać kolekcję w kilka tygodni. Wyobrażacie sobie markę, która funkcjonuje już od 10 lat? Ja cały czas nie mogę w to uwierzyć, przypominając sobie, że 2003 (!) rok. Wtedy nie myślałam jeszcze nawet, że będę znała markę Fanfaronada.
Fanfaronadę darzę szczerą sympatią przede wszystkim za cudownie romantyczną aurę wokół ich najbardziej rozpoznawalnego produktu - tiulowej spódnicy. Ale Daria Salamon, która związana była z Wydziałem Eksperymentalnego Projektowania Odzieży berlińskiej ASP, tworzyła też nieco bardziej zakręcone projekty (w 2009 tak pisała o nich Harel). Działo się dużo, obecnie z szalonych pomysłów przeszliśmy na bardziej codzienną stronę mody, na dodatek raczej kobiecą i romantyczną. Gdy tylko dowiedziałam się o projekcie związanym z wykorzystaniem ilustracji, nie miałam wątpliwości, że do marki pasuje tylko jedno nazwisko - Anna Halarewicz. Kreska, którą rozpoznam nawet ciemną nocą (i kot, któremu mogę publicznie wyznać miłość) idealnie wpasowuje się w to, czym staje się Fanfaronada i estetykę marki. W nowej kolekcji widać większą świadomość klienta. Wymagającego (dlatego poliester z sieciówek zamieniamy na jedwab i skórę naturalną) i ceniącego klasyczne rozwiązania, w których szaleństwo to głównie oryginalne detale. Żeby nie było zbyt słodko, białe wnętrza Trafo (wycieczka do Szczecina obowiązkowa!) dodają modnej ostatnio surowości. Takie połączenie pokazało jedno: że można tworzyć markę bez zadęcia, z pasją i pomysłem. I to od ponad 10 lat! 


Fanfaronada - www - fb - instagram

Zdjęcia - Panna Lu, modeka - Oliwia/Hook, mua - Ania Liczbińska, ilustracje - Anna Halarewicz, miejsce - Trafo.

6 komentarzy:

  1. Spódnica świetna! Cudowna estetyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie wszystko współgra z tym, co robi Ania. :)

      Usuń
  2. Pamiętam, że tiulówka Fanfaronady to była pierwsza rzecz jaką kupiłam, kiedy zaczynałam się interesować polskimi markami i projektantami. Widziałam już tą sesję jakiś czas temu, też uważam, że to bardzo udana współpraca, ale szczerze przyznaję, że najbardziej podobają mi się spódnice, zwłaszcza szaro-czarna z koła. Szara skórzana byłaby idealna, gdyby miała midi długość ;) Utrzymanie się na rynku przez tyle lat to nie lada wyczyn...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, a to za to był jeden z pierwszych Twoich zestawów, które przypięłam na Pintereście :) Spódnice z koła już chyba zawsze będą mi się z Tobą kojarzyć. A co do długości...myślę, że dla Fanfaronady nie będzie to stanowić problemu ;)

      Usuń
  3. Tekst jak zwykle super :)

    http://www.yntbctbq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń