Gdybym mogła nadać jedną etykietę wszystkim wpisom dotyczącym kolekcji Ani Kuczyńskiej, mogłabym nazwać je po prostu pochwałą perfekcjonizmu. Żadnych ustępstw, kompromisów, udawania. Od koloru paznokci, po grubą frotkę - gumkę do włosów (na dodatek z własnym imieniem - Lou Lou) - wszystko jest dopracowane w najmniejszym szczególe. Nie zaskoczył mnie więc ani piękny pokaz kolekcji Lava (we wnętrzu hotelu Bristol), ani jego przygotowanie, ani tym bardziej same ubrania.
Słowem, którego bardzo nie lubię, a które tak dobrze oddaje charakter kolekcji, z pewnością będzie "sensualność". Chociaż wolę używać dłuższych opisów, bo czy można oprzeć się tym podkreślającym figurę (ale przede wszystkim - osobowość) ubraniom? Szczupłe nogi modelek w cienkich rajstopach i paseczkach ciasno owiniętych wokół kostek, głęboko wycięta bielizna (stworzona razem z La Petit Trou), a nawet dopasowane spodnie, miały w sobie coś perwersyjnego i graniczącego z fetyszem. Przezroczystości pokazywały znacznie więcej niż robiła to krótka sukienka, ale odkryte ciała modelek nie budzą ani wątpliwości, ani kontrowersji - szczególnie w kontekście stanowiących inspirację do Lavy lat 60 i 70.
Wydawałoby się, że fascynacja skromnością kultury protestanckiej stoi w opozycji do kusych spódniczek i szaleństwa z ubiegłego stulecia. Zapięte na ostatni guzik mundurki pojawiały się u Kuczyńskiej w wielu formach, ale mam wrażenie, że dopiero teraz, w zabawie przeciwieństw, w pełni pokazały swoją siłę. Przy kontrastach trudno nie wspomnieć o trochę kiczowatych, ale jednocześnie tak pięknych przezroczystościach we wzorki - od skromnych pasków, po dziewczęce (dziecięce?) gwiazdki. Łącząc je ze szlachetnymi, ciężkimi wełnami we wszystkich możliwych odcieniach czerni (nazywanych Couture Black i Bohemian Black, choć miałam wrażenie, że było ich zdecydowanie więcej), Kuczyńska zręcznie manewruje przeciwieństwami. Tak, jak miesza wśród inspiracji kulturę masową z wysoką.
Powtarzające się motywy (czy Lava nie kojarzy się na przykład z ... wulkaniczną Stromboli?) i rozwiązania, mają w sobie tyle świeżości, ile tylko lśniące, pękate "Q" może w sobie pomieścić. A może tyle, że to zdecydowanie jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie pokazów sezonu.
Niestety to jedyne zdjęcia z pokazu - wpis zostanie zaktualizowany o fotografie, jak tylko otrzymam informacje prasowe, mam nadzieję, że to tylko zaostrzy apetyt na czarną Lavę :)
ed. Zdjęcia z pokazu - Jakub Pleśniarski
ed. Zdjęcia z pokazu - Jakub Pleśniarski
Nie mogę doczekać się zdjęć z pokazu :)
OdpowiedzUsuńJuż są, ale pewnie wszystko widziałaś :)
Usuńach, przeszukuję internet w poszukiwaniu (foto)relacji bo zdjęcia umieszczone na instagramie czy fb przez kilka osób po prostu mnie zachwyciły! Coś czuję,że będzie to moja ulubiona kolekcja Ani Kuczyńskiej
OdpowiedzUsuńZdjęcia już są (chociaz przyznaję, że backstage chyba lepiej oddaje moje odczucia z kolekcji) - jestem ciekawa, jak wrażenia! :)
Usuń