Jeszcze do niedawna, kiedy ktoś poruszał temat związany z biżuterią, moje zainteresowanie można było uznać za zbliżone do tego, które przejawia pewien czarno-biały ptak. Chociaż w przeciwieństwie do sroki, lubię nie tylko błysk. Jednak ostatnio coraz trudniej zainteresować mnie akcesoriami - stawiam na sprawdzone marki, u których z każdą kolekcją znajduję coś, co posłuży mi przez długie lata. Jeśli robię wyjątki, to tylko dla projektów naprawdę ciekawych - a w przypadku Kamili Wasilewskiej nie ma mowy o innych.
Najnowsza kolekcja, TieMe, to linia delikatnych pierścionków. Moje pierwsze skojarzenia poszybowały w stronę romantycznej estetyki i przedwojennej biżuterii - błyskotek przypominających te ze szkatułek babć i starych fotografii. W końcu kamienie naturalne (granat i topaz) w nowoczesnych formach występują bardzo rzadko, a złoto coraz częściej ustępuje stali szlachetnej. Ale nie przewidziałam jednego - że złote ramy, nie są zwykłym złotem, a... sznurkiem. Kamila wyjaśniła, że ten, który wykorzystała w swojej biżuterii pochodzi ze słynącej z wysokiej jakości firmy Mokuba Paris. Sploty nagle nabierają nowego znaczenia i zyskują zdecydowanie więcej współczesności - szczególnie wtedy, kiedy okazuje się, że takie pierścionki są wielofunkcyjne. Podwójnie zawinięta na palcu ozdoba może zmienić się w bransoletkę. Miłe zaskoczenie! A kto nie lubi takich niespodzianek?
Wszystkie zdjęcia - Kamila Wasilewska; fanpage projektantki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz