Mam wrażenie, że przyznanie się do tego, że lubi się pewną estetykę, jest przyjmowane raczej chłodno, tak długo, jeśli obok nie pojawią się słowa takie jak "sportowy", "nonszalancki", "codzienny" lub "minimalistyczny". Bluzy i adidasy przejęły władanie nad ulicami, a chociaż nie mam nic przeciwko takim zmianom, to jednak zamiast zaglądać po inspiracje na siłownię... z nostalgią przeglądam stare fotografie. Mam wrażenie, że w tym temacie bez problemów zrozumiałaby mnie Diana Jankiewicz.
Czuję, że z projektantką łączy mnie nie tylko zamiłowanie do przeszłości, ale przede wszystkim - do elegancji i kobiecości. Szalenie naturalnej, ale silnej, dokładnie takiej, jak na zdjęciach prezentujących kolekcję Ritournelle. Sukienki odsłaniają nogi, płaszcze - zakrywają ramiona i podkreślają talię. Trochę pokazują, więcej ukrywają. Spojrzenie modelki raz nabiera kokieterii, by za chwilę pokazać dystans. Skromne sukienki kojarzą się z pielęgniarskim fartuszkiem, inne zdradzają więcej niż krótkie spódniczki Mary Quant. Wszystko w przepięknym wykonaniu i świetnych materiałach (dotykałam i sprawdzałam) - królują bawełny, lny i jedwabie. Chociaż numerem jeden są (ponownie) absolutnie doskonałe płaszcze. To zdecydowanie wizytówka Diany Jankiewicz - jej estetyki i klasy projektów. Wracają niczym ritournelle i mam nadzieję, że co sezon będą rozpoznawalnym i wyjątkowo wdzięcznym obiektem westchnień. Chociaż kolekcja od kilku dni bezustrannie chodzi mi po głowie, to mimo wielu słów, nie mogę napisać o Ritournelle lepiej niż sama projektantka - "Przeszłość nie jest historią, a dziedzictwem. Zreinterpretowana powraca w czasach, w których towarem deficytowy są elegancja i umiłowanie jakości".
Wszystkie zdjęcia - Sonia Szóstak, modelka - Natalia Wielocha, make up - Magdalena Wińska, włosy - Gor Duryan; strona i fanpage Diany Jankiewicz.
świetnie
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuń