Chyba nikogo nie zdziwi, że do wpisu zainspirowała mnie natalia siebuła - jej ostatni projekt uświadomił mi, jak dużo dzieje się ostatnio w temacie... bielizny. Nie trzeba jej pokazywać, chociaż czasem grzechem jest ukrywanie tak pięknych rzeczy pod ubraniami. Moje eksperymenty z propozycjami od Rilke, Le Feminin i Justyny Chrabelskiej skończyły się całkowitym zakochaniem w siateczkach, koronkach i drobnych aplikacjach. Po wizycie na HUSHowym stoisku Le Petit Trou, marzy mi się za to czarne body, a od dłuższego czasu wzdycham też do nowych projektów Charlotte Rouge. Chociaż w poniższych zestawach raczej zakrywamy, niż odkrywamy - czy samo poczucie noszenia tak pięknej rzeczy, nie jest po prostu przyjemne?
Ostatnie zdanie <3 Zakładam rilkowy stanik do t-shirtu bez dekoltu i jest moc. Chociaż nie powiem, że nie lubię też go czasem odsłonić bardzo wyciętą bluzką.
OdpowiedzUsuńRilke do wszystkiego idealna! Ale też uwielbiam ją pod najzwyklejszą, bawełnianą koszulką. :)
UsuńSzczerze, to nie orientuje się zbyt dobrze w temacie bielizny, więc nie mam nic ciekawego do napisania w tym temacie, ale poruszyłaś dobry temat, bo masa osób ma problem z dobraniem np. dobrego biustonosza.
OdpowiedzUsuńOj, jest bardzo przyjemne! :) Świetne zestawy, najbardziej podoba mi się pierwszy. Body bardzo interesujące. Mój mąż byłby zadowolony, ale ja chyba jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńHaha, myślę, że i jedna, i druga strona byłaby zadowolona z każdego zestawu :)))
UsuńProjekty Charlotte rzeczywiście piękne :)
OdpowiedzUsuń