Mam przyjemność jako pierwsza podzielić się z Wami najnowszym lookbookiem Natalii Siebuły. Z jednej strony jest mi strasznie miło i już od pierwszej sylwetki, którą Natalia podesłała mi jakiś czas temu, wiedziałam, że będzie to udana kolekcja. Z drugiej, zastanawiam się, czy jestem w stanie podejść obiektywnie do tych ubrań... szczególnie wobec uczuć, którymi darzę jej kolekcje, a które dla większości z Was są pewnie znane, bo wcale się z tym nie ukrywam. Wracając do tematu - zimowa kolekcja Répulsion (Wstręt) składa się z dziesięciu sylwetek i tak naprawdę jest tylko fragmentem, zapowiedzią większego projektu. Natalia z założenia nie podporządkowuje się dualistycznemu podziałowi na sezony, tworzy zgodnie z tym, co czuje, obserwując miasto. Tym razem to pierwsze mroźne poranki, szare, trochę samotne. Całość jest bardziej elegancka (dojrzała?) niż poprzednie projekty, trochę smutna, ale i przyciągająca. Nie wiem, czy wolno porównywać ubrania do muzyki, ale gdzieś z tyłu głowy słyszę pewien piękny kawałek Portishead i myślę, że jakoś wyjątkowo pasuje do całości.
Mam wrażenie, że kobieta, o której myśli Siebuła, walczy ze sprzecznościami. Jednocześnie próbuje wygrać z jesiennym smutkiem, podkreślając swoje kształty, broniąc się elegancją, ale chce się też ukryć, schować, otulić się warstwami materiałów. Takie kontrasty praktycznie zawsze są strzałem w dziesiątkę. Synonimem elegancji są nowe u Natalii sylwetki - ołówkowe spódnice. Chyba nigdy wcześniej nie podkreśliła tak mocno i klasycznie talii. Oczywiście są też znane z wcześniejszych projektów drapowania. Nie zabrakło charakterystycznych luźnych form, asymetrii. Pojawiają się nawet delikatne plisy na bluzce, stanowiące płynne przejście między gładkimi tkaninami a wspomnianymi drapowaniami - spójności sylwetek (zarówno wewnątrz kolekcji, jak i całej twórczości Natalii) nie da się nie zauważyć. Podoba mi się, że to krok w trochę inną stronę, ale cały czas wewnątrz pewnej znanej estetyki.
Chociaż osobiście widziałabym w swojej szafie przynajmniej połowę z dziesięciu sylwetek, jest kilka rzeczy które nie mogą dać mi spokoju. Rozumiem, że ze względu na tytuł i inspiracje, paleta barw jest mocno zawężona, ale cały czas brakuje mi koloru. Z drugiej strony, przychodzą mi na myśl kolekcje Ani Kuczyńskiej, minimalizm, który kochamy i uwielbiamy między innymi właśnie za pewną kolorystyczną wierność i skromność. Ania niezaprzeczalnie jest najważniejszą polską projektantką w tym, nazwijmy to, nurcie. Za to Siebuła szybko się uczy i nie da się ukryć, że sama z minimalizmem romansuje... po swojemu. Więc może skromna paleta barw to wcale nie zarzut? Żałuję natomiast, że w kolekcji znalazły się wyłącznie sukienki, bo czuję, że kilka par spodni czy płaszcz (cały czas pamiętam rewelacyjną pelerynę z Nuit Noire) idealnie uzupełniłoby całość. Natalia obiecała, że Répulsion to zimowy wstęp do większego projektu. Oczywiście wyczekuję dalszych kroków, ale teraz pozostało mi tylko zaprosić Was do obejrzenia lookbooka obecnej kolekcji.
Wszystkie zdjęcia - Piotr Czyż, modelka - Jennifer Dzieło, makijaż - Agata Głogowska. Specjalne podziękowania dla Pana Krzysztofa za udostępnienie przestrzeni. Kontakt z projektantką oraz zamówienia - zapraszam na profil Natalii Siebuły na Facebooku. Po kliknięciu w zdjęcie - dostęp do większego rozmiaru fotografii.
Wszystkie zdjęcia - Piotr Czyż, modelka - Jennifer Dzieło, makijaż - Agata Głogowska. Specjalne podziękowania dla Pana Krzysztofa za udostępnienie przestrzeni. Kontakt z projektantką oraz zamówienia - zapraszam na profil Natalii Siebuły na Facebooku. Po kliknięciu w zdjęcie - dostęp do większego rozmiaru fotografii.
Jest coś niepokojącego w tej kolekcji. Być może to kwestia kolorystyki, a być może krojów, może modelki? O dziwo z tej kolekcji kupuję wszystko to co czarne. Chociaż ta szara sukienka, przypominająca trochę rzymską togę, też jest niczego sobie. Genralnie kolekcja, po raz kolejny, bardzo udana i bardzo Siebułowa. Muszę przymierzyć :) P.s. Kasiu, chyba nie doczytałam - wiesz coś o materiałach użytych w tej kolekcji?
OdpowiedzUsuńChyba powiązania wszystkich czynników. Szara sukienka z lejącym się rękawem jest piękna! Na pewno ją przymierzę przy najbliższej okazji!
UsuńWiem, ale chyba w końcu nie powiedziałam:) Materiały przeróżne, od bawełny i wiskozy, aż po grubsze dzianiny.
Dość mroczna ta kolekcja, jakoś nie do końca mi pasuje do Natalii... Nie wiem. Poza tym dość uboga w sylwetki, szkoda że nie ma płaszcza/kurtki, może jakiejś bluzki/tuniki. Czegoś mi brakuje. Nie jestem 'sukienkowa', więc dla siebie w tej kolekcji nie widzę nic...
OdpowiedzUsuńAle Natalię podziwiam, fajnie że się rozwija :)
Mroczna? Hm, powiedziałabym, że ma gdzieś zawieszony jesienny smutek, z którym walczy wspomniana elegancja. Kolekcja ma być zapowiedzią do czegoś większego, więc domyślam się, że Natalia jeszcze coś pokaże, chociaż sama odczuwam brak jakiegoś okrycia!
UsuńCo drugi dzień mam na sobie sukienkę, pewnie dlatego kolekcja tak bardzo mi się podoba, szczególnie trzeci look. I bardzo podoba mi się ten tekst!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo - i pozdrawiam z grona sukienkowców:):)
UsuńPodoba mi się większość, jednak w szafie u siebie widzę tylko zestaw z 4 zdjęcia. Może dlatego, że z powodu drobnej sylwetki, staram się unikać 'wiszących' ubrań w którym wydaje mi się, że wyglądam jak sierotka;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam w projektach zakładki i asymetrię:) czekam na więcej zdjęć!
Haha, u mnie podobnie z tym, co wisi w okolicach rękawów - mam dość drobne nadgarstki i mam wrażenie, że w szerokich rękawach wyglądają dość chorobliwie. Na szczęście teraz pojawiło się "dla każdego coś miłego", już wiem, że dopasowane wersje sukienek muszą być moje!:)
UsuńGreat lookbook
OdpowiedzUsuńM