21 kwietnia 2011

3w1 czyli nauka kreatywnego myślenia

Jakiś czas temu dostałam zaproszenie na spotkanie prasowe dotyczące marki Blessus - była to dla mnie nowość, więc nie ukrywam, że pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było "zgooglowanie" problemu. Po przejrzeniu informacji na temat tej nowinki w modowym świecie, byłam zachwycona! Niestety, z różnych przyczyn na spotkanie pojechać nie mogłam. Ponieważ teraz posiadam informacje nieco wiarygodniejsze, niż te znalezione w Internecie -muszę się tym odkryciem podzielić. Pomysł jest szalenie prosty i dzięki temu... rewelacyjny!


Kto w ogóle odpowiedzialny jest za markę? Ostatnio podczas zajęć na uczelni, jeden z wykładowców zauważył (zresztą bardzo trafnie), że za wieloma ciekawymi i innowacyjnymi projektami stoi duet. Nie pojedyncza osoba, nie grupa - magiczna dwójka w przypadku kreatywnych rozwiązań wydaje się być receptą na sukces. Chyba przekłada się to także na modę. Za tajemniczą nazwą kryją się dwie osoby - Marta Matuszewska, absolwentka Grafiki Warsztatowej na poznańskiej ASP, studentka MSKPU a przez ostatnie trzy lata - projektantka firmy Solar, oraz Michael Hekmat, który studiował w Mediolanie (projektowanie mody) a potem szkolił się w swoim fachu między innymi pod okiem Vivienne Westwood. Jak na początek, brzmi imponująco. A efekty?



Nauka kreatywnego myślenia, czyli jak z jednej rzeczy zrobić trzy - tak można w bardzo dużym skrócie opisać ideę Blessus. Jednak w momencie, kiedy przeczytałam "zamek jest najważniejszym elementem ubioru", przeszły mnie ciarki - zapowiadało się tak pięknie! W mojej głowie pojawił się obraz "turystycznych" bojówek, z odpinanymi nogawkami, gdzie skrawki materiału niezdarnie próbują coś ukryć a efekt końcowy lepiej po prostu przemilczeć. Na szczęście nie odwiodło mnie to od otwarcia lookbooka. Dobrze, że nie zrezygnowałam. Ciężko było mnie od niego oderwać!

Wyrok był zupełnie inny, niż moje początkowe myśli. Niebanalna klasyka, w którą płynnie wpleciono obowiązujące trendy. Dzięki zmiennym elementom i stałej bazie bez problemów możemy przejść z opcji "praca" do "spotkanie z przyjaciółkami" a nawet "romantyczny wieczór z ukochanym". Najmniej przekonują mnie wzorzyste zestawy, połączenia wydają się trochę zbyt wyraźne, może nawet nieco przypadkowe. Za to całkowicie zachwycają egzemplarze proste, o subtelnych kolorach. Moim faworytem jest bluzka-tuba z marszczeniem i czarnym pasem, która urzeka mnie zarówno w wersjach sukienkowych (szczególnie numer 1 - marzenie!) jak i ze spodniami. Dla spragnionych barw Blessus serwuje koktajl delikatnych, letnich kolorów, głównie koral, róż i limonka. Wracając jednak do samych sylwetek - jestem nimi pozytywnie zaskoczona. Rozwiązania są kreatywne i przemyślane, kroje są do siebie podobne, ale przy każdym podkreślono specyfikę danego projektu, podanego w kilku wersjach kolorystycznych. Po prostu nie można nie znaleźć czegoś dla siebie!



Wszystkie informacje oraz zdjęcia wykorzystane są za zgodą Blessus. Oficjalna strona internetowa - tutaj. Ubrania - salon Blessus, ul. Hoża 40/Warszawa, zapowiedziano także butik online. Zapraszam też do obejrzenia filmiku - sprawił, że całkowicie zakochałam się w tej nowej marce!

4 komentarze:

  1. Rewelacyjny pomysł, aż się dziwię, że nikt wcześniej na to nie wpadł. Banalne ale jakie rewelacyjne

    OdpowiedzUsuń
  2. oglądam właśnie o nich program w "Dzień dobry TVN". Jestem zdecydowanie zachwycona. :) Dziękuję, za to że o tym piszesz, bo nie zdążyłam wyłapać nazwy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy pomysł, też widziałam ich dzisiaj w DDTVN:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Egzemplarze proste są najlepsze...co jak co, ale minimalizm w modzie nigdy nie zawodzi:)

    OdpowiedzUsuń