Jeśli jest jakaś rzecz, której kupno sprawia mi większą przyjemność niż posiadanie nowej pary butów, to jest nią torebka. Ach, ile razy zdarza mi się wejść do sklepu z błogą nieświadomością, że wypatrzę tam swój wymarzony model! Ile takich miłosnych uniesień mnie już spotkało! Jeśli wybrankiem serca jest akurat praktyczny i pojemny 'worek' to ryzyko sercowego zawodu maleje, bo zakup mogę jakoś usprawiedliwić - przydatny i wygodny. Gorzej, jeśli to przebiegły kochanek, jakim jest kopertówka. Zauroczy. Rozkocha. Wydasz na to cudo ostatnie pieniądze..a potem przez pół roku szukasz okazji, by się z nim publicznie pokazać! Niestety, dla osób, które zwykle biorą ze sobą połowę swojego mieszkania (tak jak ja - nigdy nie potrafię zachować trójelementowej koncepcji klucze-portfel-telefon, nigdy!), kopertówka najlepszym pomysłem nie jest. Na szczęście od Sylwestra dzieli nas tylko kilka dni i możemy zapomnieć o pragmatyzmie, szczególnie, że potem czeka nas karnawał - jeśli więc zwykle brakuje nam argumentów na kupno, teraz możemy pozwolić sobie na takie szaleństwo. Wybór jest ogromny - od kruczoczarnych klasycznych modeli do tych bogato zdobionych cekinami albo wyjątkowym zapięciem (moim faworytem jest oczywiście kopertówka McQueena z uchwytem przypominającym kastet, jakiś czas temu widziałam całkiem ładną wariację na ten temat w River Island). Kolory, wzory, style - każdy znajdzie coś dla siebie. A prócz wielu zbliżających się okazji, do zakupu dodatkowo kuszą promocje - przeglądając strony internetowe wpadło mi już w oko kilka grzechów, które popełnię, jak tylko moja noga stanie w centrum handlowym.;)
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze stron internetowych wyżej wymienionych sklepów i były dostępne w dniu pisania posta.
All those photos are from online store's websites and were used to promote those products.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz