16 lutego 2015

Anna Gregory - FW 2014

Dawno żadna kolekcja nie zawróciła mi tak w głowie. Z marszu awansowała do najciekawszych propozycji na mijający już sezon. A przecież im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej upewniam się w tym, że to rzeczy zupełnie nie dla mnie - po skandynawsku surowe, bardzo proste, o trudnych formach i kolorach. A jednak bardzo szlachetne, dopracowane i zapadające w pamięć. I przekonujące mnie do tego, że Anna Gregory to marka, którą warto mieć na oku.



Nie da się ukryć, że ostatnie propozycje projektantki - jesień-zima 2014/15 - są nie tylko surowe, ale przede wszystkim - luksusowe. Chociaż czerpią z dotychczasowych prac, jest w nich więcej... elegancji. Naturalna paleta kolorów (brązy, khaki, zielenie) jest wyzwaniem. Nie znam nikogo, kto wyglądałby w tych barwach dobrze, a jednocześnie patrząc na najnowszy lookbook projektantki, sama chciałabym je założyć. Może to przez świetne gatunki: wełny, jedwabie, które jednocześnie oswajają luźne formy i pudełkowe sylwetki. A może to kwestia świetnych stylizacji: prostych, ale silnych, nonszalanckich, ale dopracowanych. Ktoś może powiedzieć, że to wszystko zbyt surowe i skromne, ale przecież dzieje się tutaj całkiem sporo: przezroczystości swoim zwyczajem doskonale zgrywają się z mięsistymi materiałami, miękkie sploty przypominają o powodach, dla których czekamy na zimę. Lubię kolekcje przemyślane - a w tej widzę spójność na każdym etapie projektowania. Od doboru guzików, po linię dekoltów. A w głowie zostaje obraz koszuli w intensywnym odcieniu fioletowo-różowego (trochę jak callicarpa bodinieri, czyli urocza pięknotka) i berberysowa, winna czerwień. W takim skandynawskim stylu chętnie przywitałabym wiosnę.








Anna Gregory - www | fb | ig

Zdjęcia - Koty 2, modelka - Olga/Specto Models, stylizacja - Dorota Pieszczoch-Grzegorczyk, włosy - Izabela/Claudius Team

6 komentarzy:

  1. Ale tu pięknie, schludnie, czysto, świeżo! Aż zazdroszczę ;) i dochodzę do wniosku, że wreszcie też przydałyby mi się takie zmiany na moim blogu.
    Piękne te ubrania, ale zgadzam się, że "trudne". Trzeba trochę wyobraźni, żeby przełożyć je na kobiecą modłę, bo w lookbooku są podane w wersji androgynicznej (co chyba zresztą częste jest w skandynawskiej stylistyce ;)). Ale oczywiście musiałam zajrzeć do sklepu i dwie sukienki mi wpadły w oko (najbardziej biała jedwabna na szarej podszewce).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję dziękuję i cieszę się bardzo! Mam nadzieję, że zmiany na mnie motywująco wpłyną.

      Są, i mnie personalnie - jako klientkę - takie "surowe" wydanie nie przekonuje, ale to ma w sobie wystarczająco dużo luksusowej aury, dla równowagi. Moim ulubieńcem stała się koszula, uwielbiam wszystkie odcienie różu!

      Usuń
  2. Przede wszystkim piękny, minimalistyczny design bloga. Odświeżenie bardzo mi się podoba :) Co do kolekcji to wygląda bardzo obiecująco. Z wielką ochotą poodtykałabym tych ubrań, bo słowo ekskluzywna - zakładam - tyczy się również materiałów. Moją uwagę chyba najbardziej przykuł czarny płaszcz i fioletowa koszula. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mi również i jakoś lepiej się tu czuję :) Chyba przyszedł czas na zmiany.
      Jest bardzo dużo wełen i sporo jedwabiu, a o płaszczach/kurtkach słyszałam same miłe słowa. Aż żałuję,że nie oglądałam ubrań tej marki na ubiegłorocznym HUSHu.

      Usuń