22 kwietnia 2013

Wearso SS 2013

Czy macie wśród znanych Wam projektantów takich, których można określić mianem "pewniaka"? Przy których nawet przed zobaczeniem kolekcji, możecie już stwierdzić, że będzie dobra? Na mojej liście jest kilka takich marek, chociaż do wpisywania na nią podchodzę ze sporą ostrożnością. Wśród nich znajduje się między innymi Wearso. I wiem, że tego wyboru nie pożałuję.
Wearso było, jest i zapewne będzie marką przemyślaną. Chociaż nad strategią jej działania nie trzeba się specjalnie zastanawiać, bo wszystko płynie prosto od Oli Waś. Mam wrażenie, że ruchy Wearso są w pełni szczere i prawdziwe, spójne z tym, co projektantka i właścicielka tego eko-dziecka myśli i planuje. Stąd w nowej kolekcji brak zaskoczenia - dominują ciemne barwy (do czerni i szarości dołączyła piękna, głęboka zieleń), z drobnym ukłonem w stronę bieli, luźne, swobodnie otaczające ciało formy. Dużo rozwiązań, które zależą od prywatnych upodobań (w końcu tajemnicza bluzka z pierwszej kolekcji, posiadająca aż 4 rękawy to chyba znak rozpoznawczy marki). Są też kobiety. Nie modelki, tylko prawdziwe kobiety, które są na zdjęciach równie prawdziwe, co ubrania Wearso. Naturalne i piękne, nie są przebrane, nie dają się zdominować ubraniom. To one decydują o tym, jaki te mają charakter. Wśród nich jest między innymi Harel - co ciekawe, kiedyś, odwiedzając sklep na Mokotowskiej, pomyślałam właśnie, że Ewa byłaby dla tych ubrań idealną modelką (czy raczej właścicielką). I jest! Nie da się temu zaprzeczyć. Tak jak i temu, że Wearso kolejny raz pokazało naprawdę dobre ubrania. Które z ręką na sercu mogę polecić, bo moja bluza (z metką Wearso oczywiście) szybko awansowała do rangi czegoś, czego nie da się zastąpić.
Wszystkie zdjęcia - Marta Pruska, scenografia - Wito Bałtuszys, o cerę modelek zadbała Firma Kokarda, o włosy - Raff Zurr, na zdjęciach - Magdalena Łach, Karolina Gruszka, Joanna Skoneczna, Julita Olszewska, Dominika Wróblewska , Julia Sent, Liubov Gorobiuk, Joanna Kwapińska, Aleksandra Wysocka, Harel. Zapraszam na stronę i fanpage Wearso.

5 komentarzy:

  1. Pod zdaniem o 'naszej' bluzie podpisuję się dwoma rękoma - nie wyobrażam sobie bez niej szafy!

    Wearso jest jedną z trzech moich ulubionych polskich marek.
    Ta kolekcja jest doskonała - kolorystyka (jak nie przepadam za zielenią, to ta szalenie mi się podoba i mam ochotę na bluzę w tym kolorze). Poza tym Krokodyl i płaszcz MonKee... c u d a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mi też bardzo często się przydaje. Zimą musiałam zmuszać się do tego, by wymienić ją na inną rzecz z szafy :) A kolekcja jest bardzo udana i czekam, aż skonfrontuję swoje przemyślenia z ubraniami - na żywo;)

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się ta sukienka w butelkowej zieleni, ale to jest kolor, w którym wyglądam jakbym była chora. Jak rzucą w fuksji lub turkusie to nacisnę "kup" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Butelkowa zieleń jest piękna, ale trudna - niestety. Jeśli chodzi o inne kolory, to właśnie zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy takie intensywne barwy są w ogóle możliwe, bo pamiętam, że gdzieś w tekście o eko materiałach natknęłam się na uwagę, że takie kolory można uzyskać wyłącznie przez farbowanie, którego się tutaj nie stosuje... ale do dopytania Oli, bo to ciekawa kwestia,a przyznaję, ze nie posiadam takiej wiedzy :)

      Usuń
    2. Dodam dla jasności, że nie był to tekst o Wearso. Jeśli o weearso chodzi, to postaram się dopytać ;)

      Usuń