18 lutego 2013

Przemyślenia#1 - 10 rzeczy, o których projektanci nie powinni zapomnieć

Jakiś czas temu Jaga podesłała mi kilka zagranicznych tekstów o blogowaniu. A dokładniej - o błędach popełnianych przez blogerów. Okazało się, że na sumieniu mam ich całkiem sporo, od mało znaczących grzeszków, o których nie trzeba nawet wspominać, do większych przewinień, które, wydawałoby się, są tak oczywiste, że wszyscy o nich pamiętamy. Może i tak, ale dopóki nikt nie wytknie ich palcem, nadal je popełniamy. Kilka dni później Małgosia napisała dwa teksty (I,II) o kupowaniu ubrań. A raczej o tym, dlaczego chcemy (lub i nie) to robić. Pomyślałam o projektantach, na których zdarza mi się słyszeć skargi (przyznaję się, że czasem sama narzekam... ale obiecuję, jeszcze częściej chwalę!), a którzy czasem tu zaglądają. Poniżej moje dziesięć całkowicie subiektywnych uwag, które wynikają z własnych upodobań, doświadczeń i przemyśleń. Nie są to wielkie odkrycia, raczej naprawdę podstawowe i oczywiste stwierdzenia, o których bardzo łatwo zapomnieć w natłoku obowiązków. A ja chcę o nich przypominać. Mam nadzieję, że ci, którzy projektują - skorzystają z tego zbioru, a potencjalni klienci dopiszą kilka słów od siebie. Czekam na Wasze przemyślenia! Poniżej subiektywna dziesiątka, w kolejności naprawdę przypadkowej.

1. Myśl całościowo.
Bycie projektantem to nie tylko rysowanie pięknych szkiców i szycie ubrań, to cała seria dodatkowych, czasochłonnych działań. Nie ma sukcesu bez ciężkiej pracy! Jeśli ktoś nie radzi sobie z nadmiarem obowiązków - czas pomyśleć o ich podziale (uwaga dla kupujących: jeśli wymagacie ekspresowej obsługi to pamiętajcie, projektant jest tylko człowiekiem, a każda kolejna osoba w jego ekipie, to wzrost ceny produktu - zyskami trzeba się dzielić). O czym warto pamiętać? Na przykład o tym, że klienci mają nadzieję, że ktoś odpowie na ich pytanie odnośnie do produktu i szybko go wyśle, a redakcja magazynu chciałaby dostać e-mail ze zdjęciami dziś, a nie trzy dni po terminie.
 
2. Stwórz markę.
Po pierwsze - warto ją mieć, bo nie ma nic gorszego, niż nijaka marka. Dla mnie świetnym przykładem zbudowania wokół siebie pewnej magicznej otoczki, są Roboty Ręczne. Nawet, jeśli ktoś obudziłby mnie w środku nocy, umiałabym wymienić skojarzenia - Myszon, miękkie swetry, domowa atmosfera, miłość. Według mnie, z każdego działania marki powinno dać się wyciągnąć jakiś wniosek, który zbuduje spójną całość. Metka to nie tylko kawałek materiału - kiedy coś sobą przekazuje, głębiej zapada w pamięć. Pokazywanie swoich ubrań na czerwonym dywanie jest dobre wtedy, kiedy nasze ubrania są do tych "gwiazd" kierowane. Wyobrażacie sobie tuniki belle w teledysku Dody? Brzmi zabawnie, ale takie rzeczy naprawdę się zdarzają...

3. Dbaj o wizerunek.
Kiedy już go stworzymy - warto o wizerunek zadbać. I o swój (nie kłamiemy, że wyślemy zdjęcia dziś, jeśli wiemy, że zrobimy to dopiero za tydzień) i marki (rozpadające się szwy i opóźniająca się wysyłka zniechęci nawet największego fana). Można być własnym specem od PR i myślę, że w wielu przypadkach jest to nawet wskazane. Dlatego proszę, jeśli decydujecie się przekazać komuś ten (tak istotny!) fragment waszej działalności, dobrze się zastanówcie. Wbrew pozorom, zdarzają się przypadki tzw. "specjalistów", które mają problemy z tworzeniem zrozumiałych zdań w języku polskim i najzwyklejszą uprzejmością. Chamstwu i braku profesjonalizmu mówimy nie! Wystarczy dobra organizacja (zacząć można od drobnych kroków, jak uporządkowania listy odbiorców informacji prasowych o nowych kolekcjach) i trochę zdrowego rozsądku.

4. Szanuj innych.
Dla mnie to podstawa i chyba pierwsze przykazanie odnośnie każdego zawodu. Szacunek - do klientów, do mediów, do blogerów, do innych projektantów. Ale i do tych, którzy atakują, pisząc niemiłe komentarze. I do własnej, ciężkiej pracy. Mam wrażenie, że właśnie o tym najczęściej się zapomina. Dla mnie brak szacunku jest czymś niewybaczalnym i choćbym płakała z miłości do ubrań - na pewno nie zrobię zakupów u kogoś, kto mnie tak potraktował. Może to konsumencka wygoda, wynikająca z ogromnego wyboru, ale myślę, że wynika to raczej z tego, jak sama staram się podchodzić do wszystkich, których spotykam.

5. Zaprzyjaźnij się z blogerami.
Nikt nie zaprzeczy, że blogerów warto sobie zjednać. Niektórzy zapraszają ich na wydarzenia, inni wysyłają prezenty. Według mnie podstawą każdej relacji powinien być wspomniany wcześniej szacunek. Nieważne, czy chodzi o zaproszenie kogoś do sesji zdjęciowej, czy wysłanie informacji prasowych i zdjęć. Nie warto się też bać - blogerzy to normalni ludzie! Kiedyś, znajoma projektantka powiedziała mi, że chciała wysłać e-mail do Harel, ale... bała się jej reakcji. Rozwiewam Wasze wątpliwości - to jedna z najmilszych osób w polskiej blogosferze związanej z modą i na pewno nie zrobi Wam krzywdy. W najgorszym wypadku naśle na Was Łatkę. Dlatego w zanadrzu zawsze warto mieć paczkę Pedigree.

6. Czytaj i odpowiadaj.
Po pierwsze - trzeba monitorować miejsca, w których jesteśmy. Prowadzenie konta na Facebooku, obsługa skrzynki pocztowej, strony internetowej... bez różnicy, czy tych form jest kilka, czy kilkanaście - zwracamy uwagę na wszystkie. Według mnie, odpowiadanie na wiadomości i pytania, to jeden z elementów okazywania potencjalnym klientom szacunku (mówiłam, że jest istotny!). Podanie dokładnych wymiarów, przesłanie linka do sklepu internetowego, wypisanie nadchodzących targów - to wszystko zajmuje tylko kilka minut, a może przynieść same korzyści. Warto pamiętać, że tylko naprawdę zadowolony klient poleci markę innym znajomym. Sama kilkukrotnie próbowałam zrobić u kogoś zakupy, ale po wymianie paru wiadomości, projektant nagle znikał. Nie kupiłam wymarzonej rzeczy, nie ukrywam też - byłam rozczarowana. Kiedy nawiązuję z kimś kontakt i widzę zaangażowanie drugiej strony, łatwiej o takiej marce napisać... i zrobić tam zakupy.

7. Nie obrażaj się.
Fochy, obrażanie i zadzieranie nosa - czy jest tu ktoś, kto to lubi? Drodzy projektanci, wystawiacie swoją pracę na pokaz - musicie być gotowi na to, że spotka się ona nie tylko z zachwytami, ale i krytyką. Dobrze taką krytykę przyjąć i przeanalizować! Obrażanie, poniżanie i potyczki słowne (publiczne! na Facebooku! brr!) odpadają. Z każdej kłótni i każdej uwagi można coś wynieść. Na krytykanctwo można przymknąć oko, ale z krytyki - wyciągać wnioski.

8. Rozpieszczaj klientów.
Może brzmi to banalnie, ale klienci lubią być rozpieszczani. Sama się do tego przyznaję i nie widzę w tym nic złego. Nie trzeba do każdego zamówienia dołączać bukietu kwiatów i czekoladek, a po pokazach rozdawać gigantyczne paczki prezentów. Za to każdy lubi dostać ładnie i schludnie zapakowane zamówienie. Wymarzona rzecz cieszy jeszcze bardziej, kiedy dołącza się do niej małą karteczkę, przewiąże wstążeczkę, włoży w ozdobny kartonik. Jeśli ktoś robił zakupy w Mostrami, wie, o czym mówię. Oczywiście nie chodzi tu o wielkie, kosztowne rozwiązania, ale o drobne gesty, które naprawdę powodują uśmiech.

9. Przygotuj się.
Najlepiej na najgorsze. Chyba zawsze warto być przygotowanym na każdą sytuację - nawet najbardziej kryzysową. Zacznijmy jednak od podstaw - w moim świecie marzeń, każdy projektant, który wchodzi w nowy sezon, posiada przygotowane materiały prasowe - zdjęcia, informacje o kolekcji, dane do kontaktu. Wszystko zebrane w całość i - ach, kraino marzeń - dostępne na stronie albo chociaż czekające bezpiecznie na dysku... Trzy minuty po otrzymaniu wiadomości z zapytaniem o najnowszą kolekcję, wysyłacie odpowiedź. A plan B w razie ewentualnej katastrofy... zawsze się przyda.

10. Bądź otwarty.
Na współpracę, na nowe doświadczenia, na wyzwania. Na to, żeby jechać na tydzień mody do Tanzanii, jak Mozcau. Żeby odwiedzić berlińskie Bread&Butter, jak wspominane już Roboty Ręczne. Na to, by zaprosić do swojej kampanii blogerkę, której nikt nie zna, ale idealnie pasuje do Waszej marki. Na to, by stworzyć limitowaną serię produktów. Na to, żeby zrobić coś niekonwencjonalnego i wybijającego się poza schemat. Zawsze warto próbować!

20 komentarzy:

  1. I to jest bardzo dobry tekst, który już dawno powinien powstać. Zgodzę się absolutnie ze wszystkim, chociaż projektantką nie jestem:) Dodam od siebie dwie rzeczy, które być może nie są najważniejsze, ale umilają życie innym i pozwalają postrzegać projektanta jako prawdziwego profesjonalistę we wszystkim: 1) wizerunek marki - niech będzie spójny, tzn. takie samo logo na opakowaniach, na metce, w stopce maila, na wizytówce. Dzięki temu od razu widać kto zacz :) 2) Stopka maila - jeśli nie jesteśmy grafikami możemy wykorzystać aplikację WiseStamp. Jej podstawowe opcje są darmowe, bardziej spersonalizowana stopka będzie nas kosztować kilka dolarów. Warto w to zainwestować, bo od razu sprawimy wrażenie zaangażowanych w to co robimy i profesjonalnych. Ode mnie tyle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ze wszystkim, szczególnie, ze spójnością. Dobrze, jeśli logo pojawi się na wszystkim, co do danej marki należy, zdecydowanie łatwiej o identyfikację! A wbrew pozorom, to wcale nie jest kosztowna rzecz i czasem, kiedy widzę pomysły projektantów, sama jestem zaskoczona..jakie to sprytne :)

      Usuń
  2. Gratuluje, świetnego, bardzo trafnego tekstu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że okazał się taki trafny... chociaż wolałabym, żeby nikomu się nie przydał. Wiadomo, dlaczego :)

      Usuń
  3. "odnośnie do"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za czujność - każdy post czytam kilka lub nawet kilkanaście razy i za każdym razem coś się przedostanie. Za to z czystej ciekawości sprawdziłam poprawność "odnośnie" oraz "odnośnie do" i z jeszcze czystszym sumieniem mogę oznajmić, że obie formy znalazły uznanie u językoznawców... ;)

      Usuń
  4. Też wydaje mi się, że należy do tego od samego początku podejść profesjonalnie, bo to od startu naprawdę wiele zależy. Może wtedy po prostu zabraknąć motywacji, a często w ogóle nie wiadomo, co robi się źle. ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto co jakiś czas spróbować "trzeźwym okiem" spojrzeć na to, co robimy, stanąć z boku, zastanowić się. Każdy popełnia błędy, ale ważne, by próbować się ich pozbyć!

      Usuń
  5. Tekst również w dziesiątkę! Ze względów czysto formalnych... warto zadbać o logo, tak jak wspomniała Jag - nie tylko pozwoli to projektantom kreować spójność marki, ale zabezpieczy ich prawnie. Dodałabym jeszcze, że warto prowadzić stronę internetową, jak nie sklep internetowy i pojawiać się na FashionPhilosophy! I pamiętać, kto jest klientem docelowym firmy, którą stworzył designer :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pojawieniem się z Łodzi mogłabym polemizować, ale myślę, że to temat na rozmowę a nie internetowe komentowanie ;) Ale jeśli chodzi o stronę - zgadzam się! Warto też pamiętać, że nie każdy posiada konto na FB, strona dotrze do każdego, bez względu na to, czy posiada konto na tym portalu, czy nie.

      Usuń
  6. Fantastyczny tekst :-) Przedstawia coraz większa potrzebę ludzi na świadomy design, konsekwentny, estetyczny a nie tylko żadnych "metki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! Mam nadzieję, że ta potrzeba będzie rosła i rosła :)

      Usuń
  7. Święta racja! Czasem mi się wydaje, że projektantom się zwyczajnie nie chce zadbać o to wszystko, jakby zupełnie nie znali podstaw marketingu. Rozumiem, że nie każdy ma czas, umiejętności, ale też często da się w internecie poszukać niezbędnych informacji, fajnych freelancerów, którzy chętnie zrobią coś pro bono do swojego portfolio. Naprawdę, wystarczy chcieć ;)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce, nie potrafią - ciężko stwierdzić. Mam wrażenie, że wielu dopada syndrom braku myślenia, i to nie tylko jeśli chodzi o modę i projektowanie. Tak, jak napisałaś - wystarczy naprawdę chcieć, zaangażować się, próbować! Bez zaangażowania nie warto zaczynać.

      Usuń
  8. rady z pewnością wezmę sobie do serca:) fajnie tu u Ciebie:) obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu - idealnie to wszystko ujęłaś ! Do pkt.2 czyli Identyfikacji marki dodałabym jeszcze hasło: grupa docelowa. Każdy projektant powinien wiedzieć do kogo kieruje swoje produkty. Inne narzędzia marketingowe i formy komunikacji wykorzystuje się w przypadku grupy nastolatków, a inne w przypadku grupy kobiet biznesu czy osób w wieku 50+.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak - ten temat też mi chodzi po głowie i zastanawiam się nad wpisem na ten temat. Często odnoszę wrażenie, że marka kieruje (czy raczej - tak uważa) swoje produkty do dziewczyn w wieku 18-25, a ani ceny, ani formy reklamy i promocji, na to nie wskazują...

      Usuń
  10. Świetny tekst! Chciałabym jakoś porządniej skomentować, ale napisałaś wszystko, więc po prostu nie mam nic do dodania. Może tylko tyle, że rzeczywiście nie ma sensu się mnie bać. Ani Łatki ;))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harel, dziękuję za komentarz :) Mam nadzieję, że nie przyczynię się do jakiegoś nowego trendu - "łatkowego łapówkarstwa" ;)

      Usuń