28 stycznia 2013

Gold Dust Woman

Od pierwszego słowa napisanego na tym blogu minęło już całkiem sporo, ale przez ten czas wydarzyło się niespodziewanie wiele naprawdę miłych rzeczy. Miałam okazję uczestniczyć w kilku ciekawych wydarzeniach (blogerska duma się odzywa). Pod koniec zeszłego roku udało mi się dotrzeć do stolicy (w końcu!) i  zobaczyć pokaz Ani Kuczyńskiej na żywo,ubrania gładko płynące tuż przed linią wzroku to rozkoszny luksus w odbiorze, w którym tego zimnego dnia towarzyszyła mi Jaga.  
Gold Dust Woman mogło trochę zmylić, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek spodziewał się przepychu i złota - przynajmniej  nie w samej kolekcji. Wydawało się, że wszyscy, którzy przyszli na pokaz, byli bliskimi znajomymi projektantki i jednocześnie okazywali zainteresowanie tym, co pokaże tym razem - w obliczu wielkich "show" o liczbie gości konkurującej z królewskim weselem, jakie ostatnio projektanci lubią serwować, jest to miłą odmianą. Mi przywodzi na myśl tradycję haute couture i kameralne pokazy, które (tu dla odmiany odzywa się we mnie tradycjonalistka) odchodzą w przeszłość. Ale wracam na ziemię i do kolekcji Ani Kuczyńskiej. Złota była podłoga, złoty był delikatny, rozświetlający twarze modelek makijaż i szampan w kieliszkach, kolekcja za to bazowała na bardzo głębokim granacie, czerni i ciekawym odcieniu szarości, zmieszanym chyba z kroplą lawendy. Do tego delikatne, kobiece sandałki i brak biżuterii - chociaż z perspektywy oglądanych zdjęć wydaje mi się, że całości nie zaszkodziłby jakiś dodatek. Mając w głowie kolekcję Ani dla Yes, widziałabym tu kilka drobniejszych bransolet albo delikatnych naszyjników. Koniecznie jej projektu!
I niestety - przychodzi moment, w którym, zdjęcia zupełnie nie oddają szczegółów. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy,to subtelne detale - szczególnie wykończenie dekoltów, przypominające małe ruloniki. Ale w pamięci zostały głównie gołe plecy, które są moją zdecydowaną słabością (a których nie ma na zdjęciach!). Mimo dość odważnych dekoltów - wszystko z klasą. Suknia w kolorze nieba nocą, z ogromnym wycięciem z tyłu, aż prosiła się o spacer po plaży. Dla samej siebie widziałam w tej kolekcji całkiem sporo i chyba nie było projektu, który nie był udany. Mimo tego, pozostał lekki niedosyt, który Tobiasz opisał tak trafnie, że mogę tylko odsyłać do jego relacji. A żeby zobaczyć choć trochę więcej - krótki filmik, któremu warto poświęcić kilka chwil i poczuć klimat Gold Dust Woman!
Wszystkie zdjęcia oraz informacje - materiały prasowe Ani Kuczyńskiej.

5 komentarzy:

  1. Materiały wydaja się być mięciutkie i noszenie tych ciuszków musi sprawiać nie lada przyjemność hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwa pierwsze zdjęcia: obłędne zestawy. Aż mam ochotę na spódnice, co nie zdarza mi się zbyt często :).

    OdpowiedzUsuń