5 października 2012

Stromboli

O Stromboli miałam napisać już kilka miesięcy temu, ale skutecznie odciągały mnie od tego dwa czynniki. Po pierwsze, pogoda (starałam się jak najdłużej myśleć o lecie). Po drugie - napisano już o tej kolekcji wszystko, co chciałabym powiedzieć. Nie trzeba też mówić o tym, że Ania Kuczyńska to przecież marka sama w sobie. Może dlatego w ogóle nie powinnam do niej wracać, ale muszę to zrobić. Bo (znów) zupełnie prywatnie, kolekcja wyjątkowo mocno mnie zainspirowała.
Wydaje mi się, że ze wszystkich kolekcji Ani Kuczyńskiej, ta jest najłatwiejsza w odbiorze - wyjątkowo kobieca, elegancka, trafiająca chyba do trochę szerszej grupy odbiorców, niż poprzednie projekty. To, przynajmniej w moich ustach, w żadnym wypadku nie jest zarzutem. Projektantka sama przyznała (o ile się nie mylę, w wywiadzie dla polskiego Elle), że wyjątkowo dla siebie zaznaczyła typowe dla kobiecego ciała linie. Stąd też kuse (ale nie wulgarne!) wysokie szorty i przypominające trochę męskie koszule sukienki (jeśli zapięte - to przekornie po ostatni guzik), skrywane pod grubymi płaszczami. Jest kobieco i seksownie (nie lubię tego słowa, ale tu zdaje się pasować), ale w wyjątkowo naturalny sposób. To Stromboli w wydaniu Rosselliniego, z Ingrid Bergman. Kuczyńska udowadnia, że nawet spodnie potrafią być wyjątkowo kobiece. Klasyczne szpilki i kolor na ustach tylko to podkreślają. Ale Stromboli to także nawiązanie do włoskiej wyspy. Wężowe wstawki, błyszczące guziki i w końcu sama kolorystyka kolekcji przywodzą na myśl zbocze wulkanu. I nigdy nie pomyślałabym, że marzyłabym o takiej wulkanicznej jesieni...
Wszystkie zdjęcia i informacje - materiały prasowe Ani Kuczyńskiej. Zapraszam na stronę i profil na Facebooku projektantki.

8 komentarzy:

  1. Piękne i szlachetne ubrania. Bardzo chciałabym w końcu zainwestować w coś z tej kolekcji, ale pewnie poczekam na obniżki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna kolekcja - też niestety chyba nie uda mi się nic kupić w regularnej cenie, ale na pewno same ubrania są jej warte. Widziałam na żywo, przymierzałam i układają się genialnie, są stworzone do noszenia na damskich sylwetkach - tych szczuplejszych i trochę mniej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzezywiście kolekcja trafiająca do szerszej publiczności, ale to bardzo dobrze! Tka, szlachetne do to dobre określenie tych ubrań, kobiece ale nie narzucające się. Piękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam minimalizm Ani Kuczyńskiej, miałam okazję widzieć tę kolekcję na żywo no i.. można się zachwycić :) te dwie rzeczy chętnie widziałabym w swojej szafie - http://sphotos-d.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/577104_478853505463694_467879139_n.jpg i http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/182155_478852945463750_514757851_n.jpg . Ale też nie pozostaje mi nic innego jak poczekać na obniżki, cenowo są niestety poza moim zasięgiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, ja cały czas marzę o baskince z poprzedniej kolekcji, niestety nawet po obniżce była niedostępna :(

      Usuń
  5. mimo tego, że napisano już o tej kolekcji "wszystko", Twój post pokazuje osobiste odczucia, co bardzo mi się podoba! Kolekcja zresztą też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać, bo w końcu blog to zbiorowisko subiektywnych przemysleń ;)

      Usuń