Pisałam już o "papierowych" sukienkach RISK, ale materiał zaintrygował mnie tak bardzo, że musiałam poszukać innych zastosowań. I znalazłam, także w ubraniach! Na dodatek polskich, chociaż nazwa wcale na to nie wskazuje. UEG, czyli Usa e Getta (po włosku, po angielsku - use and throw away, po naszemu - zużyj i wyrzuć) tworzy z podobnego (czy to ten sam - niestety nie wiem) materiału i zdradza jego tajemnicę - tyvek jest powodem tego zamieszania. Nie dziwi więc jego wykorzystanie w modzie (zresztą nie tylko przez Polaków), bo prócz tego, że wygląda naprawdę ciekawie, jest bardzo trwały. Czy wiecie, kto wpadł na pomysł tak szerokiego zastosowania tego wyglądającego jak kartka papieru materiału? Ania Kuczyńska, której nie trzeba nikomu przedstawić, i Michał Łojewski, którego na pewno wiele osób kojarzy. I chociaż projektantka zrezygnowała z tej współpracy już kilka lat temu, mam wrażenie, że jej estetyka cały czas jest tu widoczna.
UEG wychodzi ponad sezon, tworząc swój własny manifest, filozofię. Od narodzin pomysłu, wszystko, co z nim związane, wierne jest tej samej estetyce i założeniom. Wszechobecne symbole mają przypominać o tymczasowej, przemijającej naturze. Każdy projekt opowiada inną historię i jest współtworzony z zaproszoną osobą - fotografem, artystą, pisarzem. Moim ulubionym jest chyba czwórka, nad którą, wraz z Michałem Łojewskim, pracował Przemek Nowakowski. Odwrócone angielskie słowo LOVE nawiązuje do chińskiej kultury; w ten sposób ma "wpaść" na swojego właściciela. Jest tu i tyvek, i, dla tych mniej otwartych na nowości, miękka wiskoza. Domyślam się, że ubrania UEG można albo pokochać, albo... wprost przeciwnie, ale projekt i pomysł - jak najbardziej interesujący. Ciekawe, kto zostanie zaproszony do następnego projektu i jakie hasło będzie mu przyświecało?
tyvek jest świetny! Przymierzam się od jakiegoś czasu do zakupu sukienki właśnie z UEG, może w końcu się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńU mnie przymiarki do kupna sukienki Risk. Fajny ten tyvek ;)
UsuńCiekawy pomysł i wykonanie :) W ogóle cała akcja godna uwagi. Niestety nie wiem czy sama bym coś takiego włożyła. Może to kwestia przyzwyczajenia... :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby się jakiś model na próbę ;)
Usuńciekawe :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :)
jeśli spodoba Ci się mój blog, zachęcam do obserwowania :)
byłoby mi bardzo miło :)
pozdrawiam :)
Nie pogardziłabym t-shirtem Love...:)
OdpowiedzUsuńOj, ja też!
UsuńEch... świetny ten T shirt! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na naszego bloga o modzie, będzie nam bardzo miło jak wpadniesz :)