20 listopada 2011

Piñata

O najnowszej kolekcji Ani Kuczyńskiej głośno głównie w kontekście pokazu, o którym zapewne wszyscy już słyszeli. Dzięki temu, że w wydarzeniu nie uczestniczyłam, czuję się zwolniona z komentarza i z radością przechodzę do tego, co powinno być (dla wszystkich) najważniejsze, a co do tej pory udało mi się znaleźć chyba jedynie u Harel - opisu kolekcji.
Ania Kuczyńska potrafi oczarować - to, co u innych mogłoby budzić w najlepszym wypadku mieszane uczucia, u niej zasługuje na uznanie. Może to za sprawą jej pozycji w polskim świecie mody, a może dlatego, że od dłuższego czasu tworzy prace od początku do końca przemyślane, pozostając wierna swojemu stylowi, ale cały czas oryginalna? Przyglądając się prostocie i ograniczonej palecie barw (moje ulubione połączenie - biel i czerń), skłaniam się ku tej drugiej możliwości. Projektantka doskonale wie, co robi a efekty, jakiekolwiek by nie były, zawsze są zamierzone (a nie uboczne).
Z czym kojarzy mi się piñata? Z tropikalnymi barwami, zabawą i przyjemnościami. Z grzechami i pokusami też - każdy, kto słyszał o tym papierowym tworze nieco więcej, wie, że ma też symboliczne znaczenie. Kuczyńska, wbrew pozorom, dała nam dokładnie to - tylko feerię barw zamieniła na charakterystyczny dla siebie układ kolorów. Dzięki temu, do miejsc, gdzie ubrania pasują możemy dopisać każdą inną okazję, nie tylko zabawę. Projektantka nawiązuje do słynnego Studia 54, reinterpretując obecny wówczas styl i atmosferę. Cytując oficjalny opis kolekcji (sama nie ujęłabym tego lepiej!) - "linia ubrań jest miękka i niezobowiązująca, przewrotnie elegancka".
Rzut okiem wystarczy, by dostrzec tutaj styl Kuczyńskiej, ale jednocześnie projektantka nawet nie próbuje pokazywać nam tych sylwetek z ubiegłego sezonu. Jest świeżo, pojawiają się nowe elementy - chyba nie tylko mnie oczarowały balansujące na cienkiej granicy między byciem uroczymi, a seksownymi, baskinki. Przyznam szczerze - styl Kuczyńskiej bywa trudny i chociaż bardzo ją cenię, nie jest moją ulubioną polską projektantką (drobne wyjaśnienie - nie odkryłam jeszcze, kto nosi ten tytuł) i niestety, zapewne w najbliższym czasie nic sygnowanego jej nazwiskiem do mojej szafy nie trafi. W kolekcji Piñata zachwyca mnie to, że jest inspirująca. W głowie powstają nowe połączenia, rozwiązania, propozycje. Nawet bez zdjęć potrafię opisać jej elementy, które kuszą, by spróbować ich "na własnej skórze". Mam nadzieję, że kolekcji polskich projektantów o takim wpływie (nie tylko na modę w mojej głowie), będzie przybywało.

Wszystkie zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony Ani Kuczyńskiej - tutaj. Fotografie autorstwa duetu Krajewska/Wieczorek.

8 komentarzy:

  1. Oby coraz więcej takich kolekcji i takich projektantów :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście o kolekcji stało się głośno przez pewien incydent z pupą:)a tak naprawdę warto o niej pisać z zupełnie innych powodów(aczkolwiek tamten nie jest naganny). Ta kolekcja jest po prostu fajna, spójna i ciekawa. Zgadzam się też Kelly z Tobą, że jest niezwykle inspirująca - daje szerokie pole do popisu w stylizacjach i sposobach noszenia - uwielbiam takie ubrania:) Ania Kuczyńska kolejny raz stanęła na wysokości zadania!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja już się nachwaliłam ;) też nie wiem, kto dokładnie jest moim ulubionym polskim projektantem,ale Ania Kuczyńska to na pewno ścisła trójka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz więcej stylów, krojów, podejść... Ciężko wybrać. Powodzeniu w nadawaniu tytułu ulubionego polskiego projektanta.

    Czasem lubię Kuczyńską.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolekcja ciekawa, prosta ale czy zaskakująca ? Czasami się zastanawiam kiedy można nazwać kolekcję dobrą ? Czy wtedy gdy nas zaskakuje, czy gdy jest stonowana i zachowawcza czy może gdy jest kontynuacją obranego wcześniej kierunku ? Dałaś mi do myślenia z tą ulubioną polską projektantką.... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Simply a Lifestyle: Rosną, rozwijają się, tworzą - będzie więcej :)

    @Milena: Dokładnie, jest w niej coś, co sprawia, że myślę "A jakby to wyglądało z..." ;) Niewielu projektantom się to udaje!

    @Kaja: Ooo, pamiętałam, że jeszcze u kogoś czytałam o tej kolekcji, ale nie mogłam znaleźć - podpowiedziałaś mi komentarzem :)

    @Knitted Republic: W tym wydaniu bardzo ją lubię, te nieprzesadzone formy, które są proste, ale jednocześnie tyle się w nich dzieje. A ten tytuł, cóż... chyba będzie ciężko, o tylu osobach już napisałam - a każdą darzę mniejszą lub większą sympatią;)

    @Glam: Hmm, trudne pytanie! Może dobra kolekcja to taka, która łączy nowe, świeże spojrzenie, z dotychczasowym dorobkiem? ;) To chyba najcięższe zadanie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Pinate!! Chciałabym się ubierać właśnie tak - prosto, ale jakże efektownie!!

    OdpowiedzUsuń
  8. @Katia: Ubrania idealne, by zrobić wrażenie w dobrym stylu :)

    OdpowiedzUsuń