27 listopada 2010

Mandy Aurélia

Gdy przeglądamy dowolne czasopismo o modzie, wielokrotnie zwracamy uwagę na sesje zdjęciowe. Podziwiamy jej efekty końcowe, czasem jesteśmy zachwyceni, czasem nam się podoba (ale tylko trochę), kiedy indziej nie. Jednak wiele z nas (przyznam szczerze, że do niedawna sama w ogóle o tym nie myślałam) nie zdaje sobie sprawy, ile ludzi kryje się za takim fotograficznym cudotwórstwem. Przystojni modele i piękne modelki i zdolni fotografowie to dopiero początek. Stylistki (a najlepiej jeszcze projektantka, która dostarczy czegoś wyjątkowego i przy okazji spojrzy na całość swoim krytycznym okiem), wizażystka, fryzjerka... Mając na myśli magazyny pokroju 'Vogue' to zapewne początek listy. W końcu sesję trzeba przygotować (np. znaleźć miejsce czy inspiracje, co nie zawsze jest przecież zadaniem fotografa), magia Photoshopa nie pominie żadnego zdjęcia, które trafia do szerszego grona odbiorców. Lista osób, które biorą udział w całym procesie produkcji rośnie i rośnie. A gdyby wszyscy ci ludzie zniknęli, fotograf został sam na sam z modelką czy modelem? Chaos, katastrofa! Zamiast pięknych sesji przeglądalibyśmy w gazetach puste lub (ewentualnie! bo co tu pisać, kiedy nie ma zdjęć, inspiracji!) zadrukowane tekstem strony. Żadnej magii.

Na szczęście są jeszcze artyści, którzy potrafiliby z powyższej sytuacji wybrnąć. Zapewne takich ludzi można znaleźć wielu, ale to właśnie Mandy Aurélia oczarowała mnie swoją samowystarczalnością. Człowiek-orkiestra. Pani fotograf, stylistka (w tym fachu biję jej najgłośniejsze brawa), wizażystka i fryzjerka... Znalezienie miejsca, opracowanie każdego elementu (zaczynając od najważniejszego -pomysłu, a na kolorze lakieru do paznokci kończąc) - to nie problem. Rzadko kiedy można spotkać kogoś z takim (godnym pozazdroszczenia) samozaparciem i wachlarzem talentów. Każdy, kto chociaż raz próbował zorganizować sesję (lub jakąś jej część) zapewne wie, ile problemów może to sprawić...


Wracając do prac Mandy Aurélii - naprawdę niewiele brakuje im do żurnalowego poziomu. W każdym jej projekcie jest coś wyjątkowego. Nie ma tutaj zgrzytów - uroda modelki idealnie pasuje do pomysłu, fryzura i makijaż do ciuchów a ciuchy do miejsca. Jednocześnie żadna sesja nie nudzi, nie ma tu miejsca na powtarzające się, monotonne motywy. Są za to odważne elementy i zaskakujące połączenia. Wszystkie trafione.


Zanudzanie jakimkolwiek dalszym opisem nie ma sensu. Zachęcam do obejrzenia całego jej
portfolio - naprawdę warto!



Wszystkie zdjęcia pochodzą z portfolio Mandy (link). Zapraszam także na jej fanpage.

4 komentarze:

  1. Trzeba przyznać, że jej zdjęcia są przepiękne i świetne dopracowane :)
    Ale taka samowystarczalność ma jeden ważny dla mnie plus: fotograf nie jest zależny od wizażystki, stylistki itd. przez co często trudno jest dobrać odpowiedni termin, który będzie wszystkim odpowiadał. Chodzi mi tu oczywiście o początkujących fotografów [jak np. ja]. Co innego, gdy rzeczywiście staje się to już Twoją pracą, której możesz poświęcić więcej czasu :) Osobiście o wiele bardziej cenię właśnie takich ludzi - orkiestry, czuję ich zaangażowanie i wkład w to, co potem nam prezentują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam tych, którzy biorą sobie wszystko na głowę, ale jakoś nie "gadają" do mnie jej zdjęcia. Niektóre jej pomysły wydają mi się mega opatrzone np Velvet Story. Jej styl trochę kojarzy mi się z tym co robią Bubble Factory, ale ich foty wg mnie są na lepszym poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Re : O gustach się nie dyskutuje, a blog to mój subiektywny dobór, więc nie każdy musi się z takim wyborem zgadzać. Mandy jest na mojej top liście osób, z którymi pragnę współpracować - mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie tak...napisałem swoje zdanie, Ty masz swoje i jest okej :)

    OdpowiedzUsuń